Konkursy to etap przejściowy

Wyłanianie władz spółek w drodze konkursu zostało dobrze przyjęte przez rynek

Aktualizacja: 27.02.2017 23:29 Publikacja: 14.04.2008 10:47

Jedną z pierwszych decyzji ministra Aleksandra Grada było podpisanie zarządzenia, w myśl którego kandydaci do rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa będą wybierani w drodze konkursu. - Chcemy w ciągu kilku najbliższych miesięcy dokonać odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa - powiedział wtedy szef MSP. Zarządzenie zostało ogłoszone na początku grudnia 2007 r., a zaraz po świętach Bożego Narodzenia rozpisano pierwsze konkursy. 27 grudnia na stronie internetowej resortu Skarbu Państwa ukazało się ogłoszenie o naborze kandydatów do rad nadzorczych ośmiu spółek, m.in. Dalmoru, Energi, Tauronu oraz Agencji Rozwoju Przemysłu.

Konkurs za konkursem

Od tamtej pory ogłoszono ponad 260 podobnych konkursów, w tym także do rad nadzorczych notowanych na GPW spółek z udziałem Skarbu Państwa. Za każdym razem potencjalni kandydaci mają na złożenie aplikacji tylko siedem dni kalendarzowych od dnia ukazania się ogłoszenia. Choć to termin krótki, czasami zainteresowanie jest zaskakująco wielkie. W konkursie do rad nadzorczych każdego z wymienionych już koncernów energetycznych zgłosiło się ponad 200 osób, o pięć miejsc w nadzorze Ciechu ubiegało się 170 kandydatów.

Dotychczas postępowania konkursowe pozwoliły wyłonić kandydatów do nadzorów m.in. koncernów paliwowych: Orlenu i Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, firm chemicznych - poza Ciechem także Zakładów Azotowych Puławy i ostatnio Zakładów Chemicznych Police, a także KGHM, Ruchu czy banku PKO BP.

Coraz powszechniejszą praktyką staje się również ogłaszanie publicznych, otwartych konkursów na stanowiska w zarządach przedsiębiorstw z udziałem Skarbu Państwa, w tym w szczególności spółek giełdowych. W tym roku na takiej zasadzie wybrano nowych prezesów: Puław - Pawła Jarczewskiego, Ruchu - Włodzimierza Białego, czy mających jeszcze w tym półroczu zadebiutować na GPW Azotów Tarnów - Jerzego Marciniaka. Trwają konkursy na nowych szefów Orlenu i KGHM.

Jest już lepiej...

Nowy, jak na polskie realia, sposób wyłaniania władz spółek spotkał się z ciepłym przyjęciem przez rynek, o czym świadczyć mogą choćby wypowiedzi na forach dyskusyjnych. - To oczywiście znacznie lepsze rozwiązanie niż wskazywanie kandydatów przez MSP, co było powszechnie stosowane do tej pory - ocenia również Piotr Cieślak, główny analityk Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Zdarzają się jednak i głosy krytyki. Ostatnio ich przyczyną było powołanie do rady nadzorczej Orlenu Krzysztofa Kołacha, który w żaden sposób nie był dotychczas związany z branża paliwową, pełnił za to za czasów premierostwa Waldemara Pawlaka (obecnie wiceszefa rządu) funkcję wojewody płockiego. - Tego typu przypadki mogą się zdarzać, trudno jednak zweryfikować, ile ich jest naprawdę - uważa Cieśla.

- Konkurs jest jednym z możliwych sposobów wyłaniania zarządu, ale niejedynym i nie w każdym przypadku najlepszym - twierdzi z kolei Przemysław Cieszyński, wybrany na początku kwietnia do rady nadzorczej Ciechu. Według niego, w niektórych przypadkach, szczególnie takich firm, które kiedyś były państwowe, zbyt otwarty publiczny proces wyboru członków zarządu może powodować negatywne zjawiska, np. wewnętrzne naciski na kandydatów, choćby ze strony załogi. Z kolei w wielkich spółkach grono potencjalnych kandydatów, którzy byliby w stanie pokierować takimi organizmami gospodarczymi, jest ograniczone. Organizowanie otwartego konkursu mija się więc z celem.

W Ciechu, zgodnie ze statutem, członków zarządu, w tym także prezesa, wybiera WZA.

Resort skarbu państwa, który jest największym (choć nie większościowym) akcjonariuszem, chce to jednak zmienić. I w tej firmie

rozpisany może być za kilka miesięcy konkurs na prezesa.

...a będzie inaczej

Wiesław Rozłucki, były prezes warszawskiej giełdy, jest zdania, że wprowadzenie konkursów na prezesów i członków zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa to duży krok do przodu w stosunku do dotychczasowych arbitralnych wyborów rad nadNie uważa jednak, aby miała to być procedura, którą należy stosować zawsze. - Ten sposób wyłaniania zarządów nie jest najbardziej typową metodą stosowaną na świecie - przypomina Rozłucki. - Powszechniejsze jest bowiem korzystanie z usług firm doradztwa personalnego. To one wskazują i rekomendują kandydatów, spośród których rada dokonuje ostatecznego wyboru - dodaje.

W jego opinii to lepsza metoda m.in. dlatego, że jest dyskretniejsza i przez to pozwala poszerzyć grono potencjalnych kandydatów na prezesa. Na start w otwartym publicznym konkursie potencjalnie najcenniejsze osoby mogą się nie zdecydować w obawie o swoje aktualne posady, czasem w konkurencyjnych spółkach. - Na razie jednak zaufanie opinii publicznej do merytorycznych decyzji RN jest u nas małe. Panuje przekonanie, że taki wybór może być "ustawiony" - mówi były szef GPW. Dlatego, według niego, na razie konkurs jest optymalną formą wyłaniania władz spółek. Dopiero za kilka lat firmy doradcze będą wynajmowane zarówno do tworzenia list, jak i wskazywania rekomendowanych kandydatów.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego