Stawiam na zasoby, akwizycje i partnerstwo

Rozmowa z Pawłem Jarczewskim, nowo wybranym prezesem Zakładów Azotowych Puławy

Aktualizacja: 27.02.2017 20:56 Publikacja: 19.04.2008 17:29

Został Pan prezesem spółki w wyniku konkursu. Miał Pan duże poparcie?

Po raz pierwszy w historii Puław decyzję o wyborze prezesa rada nadzorcza podjęła jednomyślnie.

Czym przekonał Pan do siebie radę nadzorczą?

Pracowałem w Puławach prawie 20 lat. Byłem menedżerem. Zajmowałem się takimi kluczowymi dla spółki dziedzinami, jak rozwój i inwestycje oraz marketing i logistyka. Wtedy poznałem też wszystkie mechanizmy niezbędne do prowadzenia produkcji. Mam więc wiedzę dotyczącą funkcjonowania spółki. Ponadto byłem przewodniczącym rad nadzorczych dwóch firm zależnych, znam więc zasady działania nadzoru właścicielskiego. Byłem również, w czasie gdy pełniłem funkcję dyrektora handlowego, reprezentantem zakładów w organizacjach międzynarodowych, takich jak Europejskie Stowarzyszenie Producentów Nawozów, Międzynarodowe Stowarzyszenie Producentów Nawozów i Europejskie Stowarzyszenie Producentów Melaminy.

To Pana doświadczenia, ale mnie bardziej chodziło o wizję rozwoju Puław.

Zakłady Azotowe Puławy mają strategię, która nie powstała wczoraj, ale jest efektem kilkunastoletniej ewolucji ludzi i myśli. Nie uważam, żeby jakiekolwiek dokumenty, które pojawiły się lub pojawią w firmie, powinny ją rewolucjonizować. Ja rewolucji przeprowadzał nie będę. Puławy mają dziś strategię tzw. podwójnego ZAP*. Ja dodaję jeszcze jedno, trzecie ZAP, które oznacza: zasoby, akwizycje i partnerstwo.

Jak należy to rozumieć?

Zasoby. Dziś skupiamy się na rozwoju organicznym, który wykorzystywałby posiadane przez firmę zasoby: gotówkowe - z giełdy i z zysków. Pierwsze decyzje inwestycyjne już podjęliśmy. W tym roku chcemy zdecydować i rozpocząć jeszcze co najmniej dwa lub trzy duże projekty inwestycyjne.

Zacznijmy od tych decyzji, które jako prezes zdążył Pan już podjąć. O jakie inwestycje chodzi?

Dotyczące odsiarczania spalin z zakładowej elektrociepłowni. To duży projekt, który był zresztą zapisany w naszym prospekcie emisyjnym. Teraz przystępujemy do negocjacji kontraktu z wykonawcą.

Jak duże wydatki wchodzą w grę?

Jesteśmy właśnie w trakcie budowania ostatecznego budżetu tego przedsięwzięcia. Chciałbym, żeby wszystkie zadania inwestycyjne były bardzo precyzyjnie przedstawiane, a na to potrzebuję jeszcze trochę czasu.

Czy te inwestycje, co do których chcą państwo podjąć decyzje jeszcze w tym roku, będą konsumowały resztę pieniędzy pozyskanych z emisji?

Tak, będą wykorzystywały środki pozyskane z emisji akcji, ale angażujemy także dodatkowe fundusze.

A czy wszystkie pieniądze z emisji zostaną w ten sposób zagospodarowane?

Chciałbym, żeby tak było. Bo przecież nie powinny leżeć na koncie.

Zresztą muszę dodać, że przed laty brałem udział w przygotowaniu i realizacji największych inwestycji w Puławach, m.in. wytwórni nadtlenku wodoru, obu instalacji do produkcji melaminy. Być może te doświadczenia przyczyniły się do tego, że zostałem prezesem.

Przez dwa i pół roku nie wykorzystano w pełni pieniędzy z emisji? Dlaczego?

Nie chcę nikogo tłumaczyć, ale pamiętajmy, że mieliśmy w ostatnich latach do czynienia z bardzo dużą fluktuacją na stanowisku szefa spółki. Ponadto był to też czas, w którym bardzo szybko zmieniały się ceny surowców, a w konsekwencji także urządzeń. Dziś jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji, że możemy skorzystać ze Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dzięki temu inwestycje mogą być bardziej efektywne. Właśnie dlatego wszelkie zadania inwestycyjne są przez nas traktowane priorytetowo.

Czy nie było błędem niepodejmowanie żadnych decyzji inwestycyjnych od połowy ubiegłego roku?

Ale w tym czasie trwały jednak przygotowania do tych inwestycji, do których teraz przystępujemy. Ponadto zauważmy, że w tym roku obrotowym (w Puławach trwa on do 30 czerwca 2008 r. - red.) spółka osiąga fantastyczne wyniki finansowe. To jest oczywiście po części wynik dobrej sytuacji na rynkach i pozycji spółki, ale po części również działań kadry, w tym zarządu.Widzi Pan może konieczność powiększenia obecnego zarządu?

Zastanowię się nad tą sprawą już po zamknięciu tego roku obrotowego.

Wróćmy zatem do Pana wizji Puław. Mówiliśmy o zasobach...

Przed Puławami pojawiła się też nowa możliwość zwiększania zysków dzięki Specjalnej Strefie Ekonomicznej, o której już wspomniałem. Inwestycje w niej pozwalają odliczyć od podatku dochodowego z przyszłych dochodów do 50 proc. tzw. kwalifikowanych nakładów inwestycyjnych. Będziemy z tego korzystać. Poza tym Puławy to fabryka z tzw. zintegrowanym systemem produkcyjnym. Na takiej zasadzie działa np. niemiecki koncern BASF, który jest w przemyśle chemicznym swego rodzaju benchmarkiem. Tworzy tzw. klastry produkcyjne, w których stara się jak najbardziej wydłużać łańcuchy produktów.

W Puławach produkujemy m.in. amoniak i mocznik. Jako roztwór jest surowcem do produkcji melaminy i RSM**, można go też sprzedawać w formie tzw. AdBlue***.

Dzisiaj melamina jest naszym produktem finalnym, ale prowadzimy już prace nad tym, żeby ją dalej przetwarzać. Podobnie jest z kaprolaktamem. Tu produktem ubocznym jest siarczan amonu, który dziś sprzedajemy jako nawóz, ale może on też być półproduktem do wytwarzania innych, bardziej złożonych nawozów i w najbliższym czasie będziemy chcieli to wykorzystać.

Generalnie stawiam na taki wariant, w którym stosunkowo nieduża część obecnych produktów będzie na miejscu przetwarzana w bardzo wyspecjalizowane substancje. Sprzedaje się je w małych ilościach, ale za to z dużą marżą.

Wspomniał Pan też o akwizycjach...

To bardzo ciekawy element strategii. W szczególności dziś, gdy Nafta Polska przygotowuje dokument dotyczący m.in. konsolidacji w branży chemicznej. Oczywiście, my też mamy własne spojrzenie na to zagadnienie.

Zrobili państwo już coś w kierunku akwizycji?

Wybraliśmy doradcę, jednego z wielkiej czwórki, który ma nam pomóc w zdefiniowaniu obszarów i przygotowaniu scenariuszy oraz ścieżek działania. Przy czym posiłkował się on będzie również specjalistami z zagranicy i to tymi, którzy mają dużą wiedzę dotyczącą przemysłu nawozowego. Znamy dobrze polski rynek chemiczny i możliwości poszczególnych graczy, jednak chcemy też skorzystać ze wsparcia doradcy.

Po co?

Doradca ma pomóc nam przy opracowaniu pewnych potencjalnych scenariuszy, np. aktywnego inwestora lub podmiotu bardziej biernego. Generalnie zakup jakiejś firmy nie stanowi większego problemu. Problem polega na tym, że ten zakup ma się zwrócić i przynieść dodatkowe korzyści. W przemyśle chemicznym nie mają sensu fuzje dwóch podmiotów, które po połączeniu będą miały taki sam cel działania.

Interesują Was firmy krajowe, czy zagraniczne?

To sprawa, nad którą trwają wciąż prace, ale mogę powiedzieć, że skłaniam się ku rynkowi polskiemu.

A skąd pieniądze na przejęcia?

Jeśli mamy dokonywać jakichś akwizycji, to będzie nam potrzebne finansowanie zewnętrzne.

Co konkretnie ma Pan na myśli? Czy możliwe są nowe emisje akcji? A może papierów dłużnych?

Najpierw musimy wykonać analizy, które wskażą, jakie działania powinniśmy podjąć, aby zwiększyć wartość spółki. Określanie formy finansowania przedsięwzięć, które jeszcze nie zostały w żaden sposób oszacowane, jest po prostu bezcelowe.

Skąd pomysł partnerstwa, które jest trzecim wspomnianym przez Pana elementem?

Norweski koncern Yara, największy w Europie producent nawozów azotowych i fiński koncern Kemira, największy producent nawozów wieloskładnikowych, po wielu latach doszły do wniosku, że trzeba się połączyć. Dzięki temu powstaje właśnie nowy duży organizm gospodarczy.

Puławy, jako czołowy producent nawozów w Polsce i jeden z większych w Europie, też przypatrują się i zastanawiają nad ideą partnerstwa. Uważam, że musimy dość szybko podjąć kroki, które będą odpowiedzią na zachodzące na rynku procesy.

Czy to znaczy, że Puławy będą "polską Yarą"?

To za dużo powiedziane. Ja mówię o partnerstwie.Police są potencjalnie bardzo dobrym partnerem. Wspólnie widzimy możliwość współpracy na bazie projektów marketingowych, logistycznych, jak i inwestycyjnych. O konkretach poinformujemy już w niedługim czasie.

Dziękuję za rozmowę.

* Strategia podwójnego ZAP - ZAP to skrót od Zakłady Azotowe Puławy, wykorzystany marketingowo do określenia celów strategii spółki. Są nimi: zaufanie i zadowolenie akcjonariuszy (ZZ), dzięki aktywizacji aktywów (AA) i przyrost potencjału spółki (PP).

** RSM - roztwór saletrzano-mocznikowy, wysoko skoncentrowany nawóz azotowy

*** AdBlue - produkt dodawany jako środek redukujący szkodliwe cząstki spalin w silnikach samochodów ciężarowych.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy