Dane GUS, wskazujące na niespełna jednoprocentowy wzrost produkcji sprzedanej przemysłu w marcu, zaskoczyły rynek. Analitycy spodziewali się, że mierzona rok do roku zmiana wyniesie około 7,5 proc. Jeszcze w lutym, kiedy produkcja rosła w tempie 15 proc., nic nie wskazywało, że jej dynamika może spaść niemal do zera.
Jednym z powodów spowolnienia mogły być święta wielkanocne, które ograniczyły liczbę dni roboczych. Tyle tylko, że analitycy znali kalendarz od dawna i uwzględniali ten fakt w swoich prognozach. - Efekt świąt okazał się silniejszy, niż szacowaliśmy - przyznaje Piotr Kalisz, starszy ekonomista Banku Handlowego.
Resort podtrzymuje prognozy
Produkcja przemysłowa to jeden z najważniejszych wskaźników sugerujących zmiany koniunktury gospodarczej. Na razie ekonomiści jednak nie korygują swoich prognoz wzrostu PKB na ten rok. We wtorek GUS opublikuje dane o sprzedaży detalicznej, które pokażą, czy rzeczywiście Polacy ograniczyli konsumpcję. Dane o dynamice PKB poznamy dużo później.
Ministerstwo Finansów podtrzymało jednak zdanie, że gospodarka będzie rosła w tym kwartale w tempie 6 proc. Resort wskazał przy tym na dobre wyniki branży budowlanej. Z danych GUS wynika, że dynamika produkcji w tym sektorze wyniosła w marcu 17,4 proc. rok do roku i była o ponad 1 pkt proc. wyższa niż w lutym.