Czy z wiceministrem Gomułką, czy nie, program konwergencji będzie realizowany - zapowiedział Michał Boni, szef doradców ekonomicznych premiera. Dokument przyjęty przed kilkoma tygodniami przez rząd zakładał stopniowe obniżanie deficytu sektora finansów publicznych z 2,5 proc. w tym roku do 1,5 proc. w 2010 r. Taki scenariusz pozwalał na wypełnienie kryteriów fiskalnych wymaganych przy przyjęciu euro. Za opracowanie programu odpowiadał właśnie Stanisław Gomułka, który w środę złożył rezygnację.
W piątek były już wiceminister skrytykował otoczenie Donalda Tuska za opieszałość w reformach. - Z Ministerstwa Finansów wychodzą pomysły, które utykają gdzieś na szczeblu premiera - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Podkreślił również, że był przeciwny kolejnej obniżce składki rentowej (o 4 pkt proc.), jaka dokonała się na początku tego roku. Dodał, że nie widział sensu w zwiększaniu nakładów na służbę zdrowia przed jej zreformowaniem.
Obowiązki Stanisława Gomułki przejęła Elżbieta Suchocka-Roguska, która odpowiadała w resorcie za prace nad budżetem. W rozmowie z dziennikarzami podkreślała, że jest za kontynuacją reformy finansów publicznych, potrzebuje jednak czasu na zorientowanie się, co do tej pory przygotował zespół kierowany przez Stanisława Gomułkę.
Elżbieta Suchocka-Roguska zapowiedziała, że w połowie roku gotowa ma być ustawa reorganizująca sposób wydawania publicznych pieniędzy. Wiceminister chciałaby, aby większa część wydatków zapisywana była w postaci promes budżetowych na kilka lat. - Na ich podstawie dysponenci środków mogliby rozpisywać przetargi na kolejne lata, nie czekając na konkretny zapis w ustawie budżetowej - tłumaczy.
Elżbieta Suchocka-Roguska sceptycznie wyraziła się co do szans, że przyszłoroczny budżet będzie zawierał perspektywę finansową na trzy kolejne lata. - Najpierw musimy wiedzieć, czemu ma służyć planowanie wieloletnie - zaznaczyła.