Na Wall Street tydzień zaczął się od spadków. Bank of America negatywnie zaskoczył swoimi wynikami finansowymi za pierwszy kwartał. Inwestorów postraszył też National City Corp, najstarszy bank w stanie Ohio. Poinformował, że aby wzmocnić kapitał, musiał sprzedać akcje z 40-proc. dyskontem w stosunku do ceny rynkowej. Na nastroje inwestorów miały też wpływ obawy o wyniki Caterpillara, producenta maszyn do prac ziemnych. Analitycy Wachovii i Credit Suisse Group obniżyli rekomendacje dla akcji tej potężnej firmy silnie uzależnionej od tempa rozwoju gospodarki Stanów Zjednoczonych, lokomotywy świata.

W Europie najważniejszy był rekord ropy naftowej. Drożejący surowiec spowodował, że gracze giełdowi sprzedawali akcje firm, których wyniki uzależnione są od jego ceny. Taniały walory m.in. przewoźników powietrznych, jak Air France KLM i producentów aut (Daimler, BMW, Renault). Brytyjski Royal Bank of Scotland zniechęcił inwestorów możliwością emisji akcji, gdyż potrzebuje kapitału. Analitycy banku Morgan Stanley uznali, że rajd, który w ciągu miesiąca spowodował 10-proc. zwyżkę indeksu Dow Jones Stoxx 600 o 10 proc., dobiegł końca. Drożały akcje koncernów naftowych, a wśród nich StatoilHydro, Royal Dutch Shell. Kurs akcji szwajcarskiego producenta leków Novartis poszedł do góry dzięki lepszym wynikom od prognozowanych. Kapitalizacja ITV, największego w Wielkiej Brytanii prywatnego nadawcy telewizyjnego, wzrosła, gdyż nabyciem pakietu jej akcji od BSkyB mają być zainteresowani Haim Saban i RTL Group.

Indeks MSCI dla Azji i Pacyfiku wzrósł 2,9 proc. do poziomu najwyższego od siedmiu tygodni. Najchętniej kupowano papiery banków i producentów maszyn. Udział spółek finansowych w zwyżce indeksu wynosił jedną czwartą. Sprawiły to kolejne już spekulacje, że najgorsze te firmy mają za sobą. Inwestorzy mogli skonfrontować te oczekiwania z późniejszymi wieściami z rynku amerykańskiego, ale zareagować na nie będą mogli dopiero dzisiaj.