Procad kupił od Tomasza Dobrosielskiego i Zbigniewa Saufryna 64 udziały w firmie Des Art. Pakiet kosztował 1,22 mln zł. Giełdowa spółka objęła także nowe udziały w Des Art, co kosztowało ją kolejne 1,5 mln zł. Sprzedający mogą liczyć ponadto na dodatkową gratyfikację (0,66 mln zł), jeśli łączny zysk Des Art w latach 2008 i 2009 wyniesie co najmniej 1,13 mln zł.
- Premia będzie wypłacona dopiero po zatwierdzeniu sprawozdania Des Art za 2009 r., czyli nie wcześniej niż w II kwartale 2010 r. - wyjaśnił Jarosław Jarzyński, prezes Procadu.
Przejęcie Des Art wpisuje się w strategię giełdowej spółki, która do tej pory zajmowała się jedynie dystrybucją specjalistycznego oprogramowania do projektowania amerykańskiej firmy Autodesk. - Des Art to firma projektowa świadcząca wysoko specjalistyczne usługi inżynierskie przy wykorzystaniu zaawansowanych systemów komputerowych - tłumaczył Jarzyński. Z usług spółki korzystają firmy z branży samochodowej czy okrętowej. Des Art ma, oprócz gdyńskiej centrali, oddziały w Sanoku, Gliwicach, Wrocławiu i Berlinie.
W 2007 r. Des Art miał prawie 4 mln zł przychodów i zarobił netto 145 tys. zł. - Zysk byłby dużo większy, gdyby nie duże nakłady na inwestycje, przede wszystkim w zwiększanie zatrudnienia. Firma, która jeszcze rok temu miała 25 pracowników, obecnie ma ich dwa razy więcej - tłumaczył szef Procadu.
Nie chciał zdradzić planów finansowych Des Art na bieżący rok. - Wyniki będą istotnie lepsze, a zysk netto kilka razy wyższy niż w 2007 r. - oświadczył Jarzyński.