Nawet 10 proc. spadał wczoraj kurs spółki, działającej na rynku automatyki i instalacji elektrycznych. Na zamknięciu sesji za jej akcję płacono po 20,97 zł (-5,1 proc.). Zniżka kursu Elektrotimu to reakcja rynku na wyniki grupy za I kwartał. 44- -proc. spadek zysku netto i o 10 proc. niższe obroty niż w analogicznym okresie ubiegłego roku zaniepokoiły inwestorów. - Wyniki są znacząco gorsze niż przed rokiem. Ale trzeba pamiętać, że ubiegły rok był wyjątkowy. Ten już na pewno taki nie będzie - mówi Andrzej Diakun, prezes Elektrotimu.
Wraca "zwykła" sezonowość
W trakcie trzech pierwszych miesięcy tego roku grupa zarobiła na czysto nieco ponad 1 mln zł. Przychody wyniosły 20 mln zł. Zarząd wskazuje, że w tym roku branża powinna wrócić do "zwyczajnej" sezonowości. Tradycyjny rozkład rocznej sprzedaży w poszczególnych kwartałach to: 10 proc., 20 proc., 30 proc. i 40 proc. z dokładnością plus, minus 6 pkt proc. Jak wskazuje zarząd, w I kwartałach w latach 2003-2006 spółka osiągała maksymalnie 4 proc. rocznego zysku, a dwukrotnie miała stratę. Tymczasem w ubiegłym roku obroty wypracowane w I kwartale stanowiły 26 proc. rocznej sprzedaży (firma miała wtedy kilka dużych kontraktów, m.in. z Palmolive), a zysk netto - 21 proc. rocznego wyniku.
Prognozy podtrzymane
W tym roku Elektrotim ma wypracować 12 mln zł skonsolidowanego zysku netto i 130 mln zł przychodów. Po pierwszych trzech miesiącach ta prognoza jest zrealizowana odpowiednio: w 8,8 proc. i 15,4 proc. - Podtrzymujemy plany - mówi prezes. Analitycy również oceniają, że grupie uda się je zrealizować. - Pomimo słabszego początku roku podtrzymujemy nasze prognozy, które są takie same jak zarządu - mówi Michał Sztabler z DM PKO BP.