W Europie Środkowej prawie wszystkie indeksy giełdowe od początku roku pozostają na minusie. Wyjątkiem jest Słowacja, gdzie główny wskaźnik parkietu w Bratysławie (SAX) wzrósł od stycznia o 1,6 proc. Dla porównania, warszawski WIG20 stracił w tym samym czasie 13,33 proc. Odwrotnie do regionalnych indeksów słowacka giełda zachowywała się również wczoraj. Na ostatniej sesji SAX, w skład którego wchodzą papiery pięciu koncernów, zyskał 2,49 proc. Skąd bierze się przewaga tamtejszego rynku nad sąsiadami?
Wzrosty dzięki
kiepskiej płynności
- Przyczyną drożejących ostatnio akcji słowackich spółek nie jest wcale siła naszego rynku, ale jego słabość - tłumaczy "Parkietowi" Michal Staron z bratysławskiego oddziału czeskiego banku inwestycyjnego Wood&Co. Za zwyżkami w Bratysławie stoi, zdaniem ekspertów, śladowa płynność papierów notowanych tam firm. Pojedyncze transakcje i brak zainteresowania inwestycjami na słowackiej giełdzie sprawiły, że SAX dobrze wygląda na tle regionu - wyjaśniają eksperci. Dane FESE (organizacja zrzeszająca europejskie giełdy) również wskazują, że handel tamtejszymi akcjami jest śladowy. Wartość obrotów w Bratysławie w kwietniu wyniosła zaledwie 2 miliony euro. Dla porównania, w ostatnim miesiącu na GPW, która z perspektywy świata również jest uznawana za mało płynną giełdę, rozmiar handlu akcjami przekroczył 3,6 mld euro. Sytuację pogarsza fakt, że w opinii słowackich brokerów rządowi niezbyt zależy na rozwoju rynku kapitałowego.
GPW skorzysta na małych