W portfelu rosyjskiego banku centralnego na początku roku znalazły się amerykańskie obligacje oparte na kredytach hipotecznych wartych ponad 100 mld USD. Było to wtedy aż 21 proc. tamtejszych rezerw w walucie i złocie. Opinie ekspertów w sprawie inwestycji są podzielone. Niektórzy specjaliści uważają, że zakup papierów z USA może doprowadzić do zmniejszenia niezależności władz monetarnych Rosji.
W lutym prezes banku centralnego Aleksiej Uljukajew twierdził, że udział amerykańskich instrumentów w rezerwach jest nieznaczny. Jednak jak wynika z raportu rosyjskiej instytucji za zeszły rok, sytuacja wygląda inaczej. Rosjanie kupili za 100,8 mld USD obligacje Fannie Mae, Freddie Mac i Federal Home Loan Banks, wspieranych przez Waszyngton instytucji obsługujących pożyczki hipoteczne. Amerykańskie papiery, które kupowała Rosja, mają wysoki rating (AAA) i przyzwoitą dochodowość - lepszą od obligacji skarbowych USA. Te argumenty, zdaniem Ministerstwa Finansów, przemawiały za wyborem inwestycji. Część ekspertów twierdzi jednak, że udział instrumentów zza oceanu w portfelu banku centralnego jest zbyt duży. - Nie są to papiery, których notowania spadły w wyniku kryzysu, ale nie można kupować tak sporego pakietu - uważa Anatolij Aksakow, członek Krajowej Rady Bankowej.
Natomiast zdaniem Siergieja Mojsiejewa z Centrum Badań Ekonomicznych, amerykańskie inwestycje mogą pośrednio doprowadzić do naruszenia niezależności władz monetarnych. - Bank centralny wypracowuje coraz mniejszy zysk, a producentom ropy i metali przeszkadza polityka silnego rubla. Lobby surowcowe może więc wykorzystać kwestie amerykańskich zakupów i słabszych wyników banku do prób zmniejszenia jego autonomii - prognozuje Mojsiejew.
"RBK-Daily"