Nowy pomysł na kominówkę

Związkowcy oczekują, że w poniedziałek minister Grad wycofa swój projekt rozluźnienia płac zarządów państwowych spółek. Z kolei PiS właśnie skończyło prace nad własnym projektem w tej sprawie

Aktualizacja: 27.02.2017 13:08 Publikacja: 31.05.2008 08:11

Związki zawodowe żądają, by rząd wycofał z Sejmu projekt ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, który znosi limity zarobków dla zarządów państwowych przedsiębiorstw. Chcą, by prace nad ustawą kominową toczyły się w Komisji Trójstronnej i zostały połączone ze zniesieniem limitów wzrostu wynagrodzeń pracowników. Decydujące starcie w tej sprawie zaplanowano na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji. Na poprzednim spotkaniu nie było to możliwe, bo minister skarbu państwa Aleksander Grad, odpowiedzialny za projekt, się nie pojawił. - Wicepremier Waldemar Pawlak tłumaczył, że nie mógł się z nim skontaktować, ale teraz ma się zjawić - mówi "Parkietowi" Jan Guz, szef OPZZ. Potwierdza to też rzecznik ministra Grada.

Pawlak ustąpił już związkom w sprawie emerytur pomostowych, która na nowo ma być omawiana w Komisji Trójstronnej. Tu jednak miał większe możliwości wpływu, bo minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak to jego partyjna koleżanka. Z zachęceniem Grada do ustępstwa mogą być problemy. Szef ludowców ustąpić w tej sprawie łatwo nie może, bo w kwietniu obiecał związkom na piśmie, że prace nad założeniami zmian kominówki toczyć się będą właśnie w Komisji.

PiS chce zapewnić spokój

Pogodzić obydwie strony mógłby projekt noweli ustawy o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. Właśnie został złożony w Sejmie. Przewiduje on poluźnienie płac i pracownikom, i zarządom, ale tylko w tych firmach, które w ciągu ostatnich dwóch lat co najmniej wychodziły na zero lub ich straty nie przekraczały 40 proc. odpisów amortyzacyjnych. Dodatkowym warunkiem jest osiągnięcie zysku netto w roku, w którym ma zapaść decyzja o podwyżkach. Wtedy podwyżki dla pracowników ustali zarząd firmy, a sam zainkasuje pensje i roczne nagrody o 50 proc. wyższe, niż przewiduje ustawa kominowa.

W kolejnych latach firma musiałaby osiągać przynajmniej 2-proc. wzrost dochodów, by zarząd utrzymał wyższe płace, a pracownicy dostali podwyżki. Inaczej wzrost płac pracowników będzie równy temu, jaki wynegocjują związki z rządem i pracodawcami w Komisji Trójstronnej (lub ustali sam rząd).

Obecne przepisy mówią, że zarząd, który przyznaje wyższe podwyżki od ustalonych przez Komisję, łamie prawo i może zostać odwołany lub ponieść kary finansowe. Z drugiej jednak strony limity chronią go przed żądaniami horrendalnych podwyżek, które mogłyby zagrozić firmie.

Zarządy się boją

- Sama, jako członek zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu, przekonałam się, jak ważna jest zmiana przepisów o wynagrodzeniach. Negocjacyjne kształtowanie wynagrodzeń uniemożliwia podwyższanie pracownikom płac, więc najlepsi przechodzą do prywatnych firm - mówi nam Aleksandra Natalli-Świat, posłanka PiS.

Związków pomysł PiS nie zadowala. - Doszły nas słuchy, że trwają nad nim prace. Trzeba przypomnieć, że szef PiS Jarosław Kaczyński podpisał z szefem naszego związku porozumienie, według którego ustawa o negocjacyjnym kształtowaniu przeciętnych wynagrodzeń zostanie w całości uchylona - mówi "Parkietowi" Zbigniew Kruszyński z NSZZ Solidarność. Czego dokładnie chcą związki w zamian za rozluźnienie ustawy kominowej? Przeniesienia płacowych negocjacji z poziomu państwa do zakładów i ustalenia płacy minimalnej na poziomie 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Ponadto oczekują, że rząd i pracodawcy zgodzą się, by wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku wyniósł 15 proc.

rozmowa z Krzysztofem Tchórzewskim, posłem PiS i autorem projektu zmian ustawy kominowej

Zyski niezbędnym warunkiem podwyżek

Był Pan autorem ustawy kominowej i zwolennikiem jej utrzymywania w kolejnych latach. Dlaczego teraz chce ją Pan zmienić? Kilka lat temu ta ustawa była bardzo potrzebna. Dochodziło do wielu nadużyć. Prezesi firm państwowych, nawet bankrutujących, przyznawali sobie wielkie pensje. Sytuacja się poprawiła, ucywilizowała. Poza tym zawsze byłem zwolennikiem motywowania ludzi do pracy i w pierwszym projekcie ustawy kominowej były zapisy o wyższych pensjach dla dobrych zarządów, ale posłowie go usunęli.

Teraz chcę wrócić do tej zasady, ale objąć nią też szeregowych pracowników. To sprawiedliwe rozwiązanie. Rynek pracy się bardzo zmienił, a firmy z większościowym udziałem Skarbu Państwa lub samorządu z powodu odgórnych limitów wzrostu płac przegrywają walkę o pracowników.

Ale zwolennikiem całkowitego uwolnienia płac prezesów firm PiS nie jest.

Myślę, że miesięczna pensja w wysokości 18 tys. zł, czyli sześć średnich krajowych, jest całkiem przyzwoita. A jeśli zarząd się dobrze sprawdzi, to zgodnie z moim projektem dostanie dziewięć średnich pensji i 50 proc. wyższą nagrodę roczną. To chyba dobra zachęta. Byłem członkiem zarządu PKP Energetyka i też chciałem więcej zarabiać, ale rozumiałem, że do tego firma musi przynosić zyski.

Całkowicie limitów ustawowych znieść nie można głównie dlatego, że państwo jako właściciel ma słabą pozycję i na poziomie poszczególnych przedsiębiorstw może sobie nie poradzić z utrzymywaniem racjonalnego poziomu płac dla zarządów.

Co na to związki zawodowe? One z kolei chcą całkowitego zniesienia ustalania na poziomie centralnym wysokości wzrostu płac dla pracowników.

Związki zawsze chcą jak najwięcej, ale państwo w zarządzanych przez siebie firmach nie może się na to zgodzić. I mówię to jako były związkowiec.

Pokazuję w projekcie sprawiedliwą drogę, zarówno dla pracowników, jak i dla zarządów, jak mogą swoje zarobki podnieść. Mówię uczciwie: dziś zarabiacie tylko tyle, ile przewidują ustawy i decyzje rządu, niezależnie od tego, jak radzi sobie firma. Możecie to jednak zmienić, nawet jeśli teraz wasza firma przynosi straty. Musicie zacząć osiągać zyski, to dostaniecie wyższe pensje. Budżet też na tym skorzysta, bo trafią do niego wyższe podatki. A dodatkowe nadwyżki albo zainwestujecie w rozwój firmy, albo wypłacicie dywidendę.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego