Minister skarbu zapowiedział w czwartek, że MSP rozpoczyna operację dokapitalizowania Stoczni Gdynia kwotą 515 mln zł. 291 mln zł trafi do spółki w gotówce. Resztę stanowić będą akcje PKO BP (2,5 mln akcji) i ZCH Police (6,57 mln papierów).
Wypowiedzią tą Aleksander Grad wywołał spadki kursów akcji obu spółek. Walory PKO BP w czwartek przed konferencją prasową osiągały cenę nawet 51,7 złotego. Na zamknięcie sesji były wyceniane na 50,5 zł. W stosunku do dziennego maksimum kurs spadł zatem o 1,2 złotego (2,3 proc.). W przypadku Polic zniżka notowań w czwartek również była istotna. Rano cena ich akcji wynosiła 22,8 zł i do godziny 14 utrzymywała się w okolicach 22,5 zł. Ale na dwie godziny przed końcem sesji, czyli po wypowiedziach płynących z MSP, zaczął się spadek kursu. Na koniec dnia walory chemicznej spółki rynek wyceniał w okolicach 21,35 zł (spadek o 5,1 proc.).
Również piątek nie przyniósł stabilizacji notowań. Police zaczęły dzień od kolejnych spadków. W trakcie sesji akcje obu spółek stopniowo odrabiały straty, ale nie udało się powrócić do poziomów sprzed czwartkowych wypowiedzi ministerstwa skarbu.
Skąd taka reakcja?
Pakiet Polic, który Skarb Państwa ma zamiar przekazać Stoczni, stanowi 8,76 proc. kapitału. W przypadku PKO BP odsetek ten stanowi zaledwie 0,0025 proc. Skąd zatem tak duża reakcja inwestorów na wieści płynące od głównego właściciela? - Jak w każdym innym przypadku, tak i w tym, kurs spada na skutek niepewności. Inwestorzy, słysząc zapowiedzi ministra, obawiają się, że nastąpić mogą kolejne tego typu działania i podaż akcji jeszcze będzie rosła - mówi Marcin Materna, szef departamentu analiz Domu Maklerskiego Millennium. Jego zdaniem, jeżeli rząd musi używać akcji spółek notowanych na giełdzie, aby dokapitalizować inne przedsiębiorstwa, to lepszym wyjściem byłoby przeprowadzenie tej operacji w dwa- trzy dni, a nie zapowiadanie jej z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. - To wydłuża okres, w którym inwestorzy nie wiedzą, co dalej będzie działo się z akcjami. Do tego doliczyć trzeba też okres, w którym dokapitalizowana spółka będzie chciała się ich pozbyć - komentuje.