Indeks WIG-Banki zyskał blisko 6 proc., WIG-Media zniżkował o ponad 9 proc. Najsłabiej wypadły małe spółki, najlepiej zaprezentowały się największe. Widać było w tym odzwierciedlenie wypracowanych w I kwartale zysków. Przekładają się one jednak bardziej na selekcję spółek niż decyzje odnośnie do skali zaangażowania na rynku.
Wracają obawy przed inflacją
O ile na naszym parkiecie trudno było zauważyć istotne zmiany w postrzeganiu sytuacji na rynkach przez inwestorów, o tyle na świecie wyraźnie to było widać. Systematycznie narastały obawy, że rosnąca najszybciej od początku lat 90. cena ropy naftowej przyspieszy inflację, a to zmusi Rezerwę Federalną do podwyżek stóp procentowych. Wyraźnie przed koniecznością przygotowania się na taki scenariusz przestrzegali członkowie gremium podejmującego decyzje o kosztach pieniądza w Ameryce.
To przekładało się na notowania obligacji oraz kondycję dolara. Rentowność 10-latek w USA podniosła się w maju o ponad 0,3 pkt proc. i osiągnęła najwyższy poziom w tym roku. Większość tego ruchu przypadła na ostatni tydzień. Dolar podlegał sporym wahaniom i ostatecznie skończył miesiąc na podobnym poziomie co w kwietniu. Zadecydowało o tym głównie wzmocnienie amerykańskiej waluty pod koniec maja. Silna polaryzacja wystąpiła na rynku surowców. Podczas gdy paliwa mocno drożały (benzyna o 17 proc., olej opałowy o blisko 15 proc., a ropa naftowa o niecałe 11 proc.), to metale i żywność wyraźnie taniały (nikiel o przeszło jedną piątą, cukier o blisko 17 proc.).
Z makroekonomicznego punktu widzenia maj przyniósł potwierdzenie pogarszania się nastrojów konsumentów. Najgorsze od dawien dawna były one w Ameryce, Wielkiej Brytanii, a w strefie euro pozostały na najniższym poziomie od sierpnia 2005 r. Jednocześnie pogarszała się sytuacja na rynku pracy w USA, gdzie przybywało nowych bezrobotnych. Nie widać przełomu na rynku nieruchomości w Ameryce, choć sytuacja już nie pogarsza się w takim tempie, jak było to wcześniej. Martwi głównie duża liczba nie sprzedanych domów, co wywołuje presję na ich ceny. Systematyczny regres następuje natomiast w Wielkiej Brytanii, gdzie spadek cen domów przyspiesza i maleje zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Tworzy to zarzewie większych problemów.