Świat potrzebuje 45 bilionów dolarów inwestycji w energetykę do 2050 r., żeby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych i uchronić się przed zmianami klimatycznymi. Raport w tej sprawie przedstawiła Międzynarodowa Agencja Energetyki.
Paryska agencja, doradzająca w sprawach energetyki państwom zachodnim, ostrzegła, że jeśli rządy pozostaną bierne, emisja gazów cieplarnianych wzrośnie do połowy tego stulecia o 130 proc., a zużycie ropy zwiększy się o 70 proc.
Wobec tego trzeba zrezygnować z węgla i ropy i przestawić się na bardziej ekologiczne źródła energii. Skala proponowanych przez MAE inwestycji odpowiada 1,1 proc. spodziewanego produktu światowej gospodarki do połowy stulecia. Za te pieniądze każdego roku miałyby powstawać 32 nowe elektrownie jądrowe oraz 17 tys. turbin wiatrowych. W jednym ze scenariuszy MAE zakłada możliwość dalszego korzystania z elektrowni węglowych i gazowych, ale pod warunkiem magazynowania pod ziemią emitowanego przez nie dwutlenku węgla. Według Dolfa Gielena z MAE, który odpowiadał za przygotowanie raportu, połowę kosztów inwestycji powinny ponieść kraje rozwijające się, które w przypadku zachowania status quo w 2050 r. emitowałyby już dwie trzecie gazów cieplarnianych na świecie.
Naukowcy obliczają, że jeśli emisja tych gazów nie spadnie o połowę, średnia temperatur na świecie do połowy tego wieku może zwiększyć się o 3,6-4,2 stopnia Celsjusza powyżej poziomów obserwowanych trzysta lat temu. Może to wpłynąć na wymarcie wielu gatunków zwierząt i roślin, spowodować falę susz i głodu oraz doprowadzić do zalania przez oceany wielu gęsto zaludnionych obszarów.