Strach przed inflacją sprzyja wy przedaży akcji

Stopy procentowe pójdą raczej w górę niż w dół, wzrost PKB się utrzyma, ale długo będzie mizerny. Te informacje napływające z gospodarek USA i Europy spowodowały wyprzedaż akcji

Aktualizacja: 27.02.2017 12:14 Publikacja: 11.06.2008 07:19

Notowania akcji w Europie, mierząc wskaźnikiem DJ Stoxx 600, spadały wczoraj czwartą sesję z rzędu. Na wybranych rynkach przecena przekraczała 1 proc. Wyprzedaż objęła też Azję, gdzie spadki były najgłębsze od trzech miesięcy. Do wyjątkowo mocnego tąpnięcia doszło w Chinach - indeks CSI 300 zniżkował aż o 8,1 proc. i wyznaczył nowy dołek trwającej od jesieni bessy.

Indeksy na zamknięcie giełd amerykańskich w większości spadły. S&P 500 i Nasdaq straciły odpowiednio 0,2 i 0,4 proc. Dow Jones poszedł w górę zaledwie o 0,1 proc. Nie cieszą się powodzeniem również amerykańskie papiery skarbowe. W ciągu dwóch sesji rentowność (zachowuje się odwrotnie niż cena) dwulatek zanotowała największy wzrost od 1985 r. - o 42 punkty bazowe, do 2,81 proc. Jest już niewiele niższa niż w styczniu tego roku.

Jastrząb Bernanke

Analitycy wskazują na najważniejszy powód całego zamieszania. - Najbardziej martwi oczywiście inflacja. Myśleliśmy, że banki centralne będą kontynuować luzowanie polityki pieniężnej. Tymczasem nawet Ben Bernanke zaczął mówić jak rasowy jastrząb - komentowała dla Bloomberga wczorajsze notowania Jane Coffey, odpowiadająca za rynek akcji w Royal London Asset Management w brytyjskiej stolicy.

Szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej na konferencji w Bostonie w poniedziałek w nocy naszego czasu zapowiedział, że jego instytucja będzie ostro zwalczać jakiekolwiek objawy wzrostu oczekiwań inflacyjnych w Stanach Zjednoczonych. Innymi słowy, Fed, jeśli będzie trzeba, nie zawaha się podwyższyć stóp procentowych. Dotąd szybko je obniżał (z 5,25 proc. we wrześniu do 2 proc. obecnie), chcąc w ten sposób złagodzić skutki załamania na krajowym rynku nieruchomości. Teraz zmienił optykę. Boi się, że rekordowe notowania ropy naftowej i innych surowców mogą przełożyć się na wzrost cen innych towarów i podbić inflację. W Ameryce, jak sądzą analitycy, stopy mogą podskoczyć jeszcze przed końcem roku.

Zdaniem Bena Bernanke, znacznie zmniejszyło się w ostatnich tygodniach ryzyko wyraźnego pogorszenia koniunktury w gospodarce USA. Jest to pogląd zgodny z tym, co sądzą inni ekonomiści. Pytania o recesję nie budzą już strachu. Dotąd nie nadeszła i prawdopodobnie w tym roku już się nie pojawi - tak twierdzi większość specjalistów w najnowszym sondażu Blue Chip Economic Indicators. Cóż jednak z tego, skoro absolutnie nie oznacza to, że gospodarka USA w najbliższym czasie przyspieszy. Bernanke zbagatelizował największy od 22 lat wzrost bezrobocia. Ekonomiści wiedzą jednak swoje. Szacują, że wzrost amerykańskiego PKB w III kwartale spadnie do 1,5 proc. w skali roku (poprzednio oczekiwali 1,7 proc.), a na koniec roku spowolni do 1,2 proc. Nadzieje, że kryzys będzie krótkotrwały i już od połowy roku gospodarka USA nabierze rozpędu, są coraz bardziej płonne.

W Europie też stopy wzrosną

Sytuacja bardzo podobnie wygląda w Europie - z tą różnicą, że Europejski Bank Centralny przeczekał kryzys bez dotykania stóp procentowych. Teraz jednak prawdopodobnie je podwyższy - i to już na lipcowym posiedzeniu. W poniedziałek wiceszef EBC Lucas Papademos potwierdził, że priorytetem jest obecnie właśnie walka z inflacją. A prognozy wzrostu wcale nie są dużo lepsze niż za Atlantykiem.

Według wczoraj opublikowanych prognoz Banku Światowego, w tym roku PKB w strefie euro wzrośnie o 1,7 proc., wobec 2,6 proc. przewidywanych poprzednio, w Stanach zaś wzrost wyniesie 1,1 proc. (poprzednio: 1,9 proc.). Tempo wzrostu na świecie osłabnie do 2,7 proc., z 3,7 proc. w 2007 r.Wyższe stopy i utrzymujący się przez dłuższy czas nikły rozwój gospodarki to nie jest zestaw, jakiego oczekiwaliby inwestorzy. Kolejne złe sygnały - zapowiedź podwyżek stóp przez EBC w zeszły czwartek, ujawniony w piątek wzrost bezrobocia w USA, w końcu poniedziałkowe wystąpienie Bena Bernanke - mają wpływ na ich zachowania. Przewaga spadków w ciągu ostatnich sesji sprawiła, że większość indeksów głównych giełd (m.in. niemiecki DAX, francuski CAC-40, za Atlantykiem - S&P 500 i średnia przemysłowa Dow Jones) jest już obecnie najniżej od co najmniej trzech tygodni.

Dolar zyskuje

Komentarze Bena Bernanke bardzo pomogły walucie amerykańskiej. Wczoraj dolar wspiął się do około 1,545 za 1 euro, z 1,565 dzień wcześniej. Ciągle słaby dolar nie sprzyja jednak poprawie amerykańskiego bilansu handlowego. W kwietniu deficyt powiększył się o 7,8 proc. i wyniósł 60,9 mld USD.

Guy Verberne

starszy ekonomista, Fortis Bank

Inwestorzy nie powinni obawiać się recesji

Ben Bernanke obawiał się wcześniej długotrwałej recesji. Dane makroekonomiczne wskazują jednak, że ta groźba się oddaliła. Szef Fedu zmienił więc zdanie i - jak przeczuwa rynek - bank centralny USA może do końca roku podnieść stopy procentowe o 50 punktów bazowych, co wpłynie też na politykę prowadzoną przez EBC.

Największy wpływ na rynki kapitałowe miały w ostatnich dniach słabe wyniki dużych banków. Obecne spadki na giełdach są ich pokłosiem. W przypadku rynków europejskich wpływ na nastroje inwestorów miało też dalsze umacnianie się euro. Ale obecny trend mnie nie martwi.

Na początku roku mieliśmy do czynienia z bardzo dużym spadkiem wartości indeksów. Wtedy na inwestorów oddziaływały dane świadczące o początku recesji w USA. Oczywiście, reakcja rynków była przesadzona. Od tego czasu sytuacja się zmieniła. Inwestorzy obawiają się już w mniejszym stopniu recesji, co pozytywnie wpłynie na rynek kapitałowy. Jeżeli obecne działania Fedu okażą się słuszne, odczują to również giełdy.

Peter Lucas

globalny strateg brytyjskiej firmy inwestycyjnej Ashburton

Najgorszy moment

dla rynku jest już blisko

Nie sądzę, by obserwowane w tym momencie spadki na rynkach miały trwać dłużej. Wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że jesteśmy w dobrym momencie do kupowania akcji. Naturalnie, w krótkim okresie może zaznaczyć się jeszcze trend spadkowy, zgodnie z najniższymi od lat wskaźnikami nastrojów inwestorów.

Stopy procentowe w USA są - w kontekście istniejącego ryzyka inflacyjnego - skrajnie niskie. Muszą zatem wzrosnąć i podwyżki nie zdziwią inwestorów. W Europie jest miejsce na obniżki stóp, bo presja inflacyjna to w dużej mierze wypadkowa sytuacji na rynkach paliw i żywności. Daje się już zauważyć sygnały ochładzania się rynku płodów rolnych. Ostatnio spadały na przykład ceny pszenicy. Ropa ciągle drożeje, ale ceny windowane są przez kapitał spekulacyjny. Wydaje się, że cena może ustabilizować się w okolicach 140-150 dolarów za baryłkę. Potem zaś nie wiadomo, gdyż stabilizuje się kurs dolara. Wszystko to prowadzi do wniosku, że jesteśmy już blisko najgorszego momentu na rynku akcji. Jeśli chodzi o papiery skarbowe, to europejskie krótkoterminowe mogą zainteresować, choć generalnie obligacje nie będą zbyt atrakcyjne.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy