Jedenastu ekonomistów, uwzględnionych w ankiecie agencji ISB, przewiduje, że wynagrodzenia w firmach wzrosły w kwietniu średnio o 11,49% r/r. Rozbieżności w prognozach były tym razem dość znaczne, a ich oczekiwania wahają się od 9,7% do 13,4%.
"Sezonowy miesięczny spadek płac wynikał z osłabienia skali działalności w większości sekcji (zwłaszcza w produkcji przemysłowej, budownictwie, handlu) w związku z kumulacją długich weekendów. Wg naszych prognoz roczne tempo wzrostu płac osiągnęło najwyższe wartości w budownictwie, w zaopatrywaniu w energię elektryczną gaz i wodę oraz w handlu i naprawach i w części pozostałych usług, przy stymulującym wpływie tegorocznych podwyżek płac" - wylicza ekonomistka banku PKO BP Karolina Sędzimir.
Według niej, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw osiągnęło w maju ok. 3075 zł. Sędzimir zakłada, że przy realizacji założeń PKO BP wzrost siły nabywczej wynagrodzeń w przedsiębiorstwach w 2008r. osiągnie ok. 7,0% wobec 6,7% realnego wzrostu w 2007 roku.
Kilku innych analityków także zauważa spadek dynamiki wynagrodzeń w maju, uzupełniając analizę ekspertów PKO BP o kolejne argumenty.
"Majowa roczna dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw będzie zauważalnie niższa niż w miesiącu poprzednim, a taki scenariusz wynika głównie z powolnego wyczerpywania się możliwości podnoszenia wynagrodzeń. Przy niskim przyroście produktywności oraz drogich surowcach, podwyżki mogą do pewnego stopnia nadszarpnąć kondycję finansową przedsiębiorstw. Jednak problemem ciągle pozostaje brak rąk do pracy, co stanowi silny argument w rękach pracowników przy negocjacjach płacowych" - powiedział analityk Banku BGŻ Mateusz Mokrogulski.