Prezesi spółek szykujących emisje akcji powinni uważać na słowa. Ostatnio przekonuje się o tym Dom Maklerski IDMSA, którego akcjonariusze nie mogą się doczekać finalizacji emisji walorów serii "I," kierowanej do dotychczasowych udziałowców (przynieść ma spółce nawet 120 mln zł). W kwietniu prawa poboru zostały odcięte od akcji. Od tego czasu pieniądze inwestorów są zamrożone, brakuje bowiem zgody Komisji Nadzoru Finansowego na wprowadzenie nowych papierów do obrotu.
Uwaga na słowa
Ostatni komunikat IDMSA rzuca światło na to, na czym może polegać problem. Okazuje się, że nadzór domaga się, aby uspokajające słowa, jakie prezes brokera Grzegorz Leszczyński wypowiadał w kwietniu po przecenie akcji swojej spółki, traktować jako prognozę finansową. W świetle przepisów unijnych szacunki prezentowane w trakcie emisji muszą znaleźć się w prospekcie, z opinią biegłego rewidenta na ich temat.
Tyle tylko, że szef IDMSA w rozmowie z "Parkietem" i TVN CNBC Biznes nie prezentował konkretnych liczb. Mówił jedynie, że wyniki zarówno za I kwartał, jak i cały 2008 r. będą "dobre" oraz że inwestorzy "przekonają się do spółki". W maju Leszczyński oznajmił dodatkowo, że "portfel grupy pozwala realnie myśleć o powtórzeniu wyniku z 2007 r.".
KNF wskazała, że wypowiedzi prezesa spełniają przesłanki definicji prognozy zysku zapisanej w jednym z rozporządzeń Unii Europejskiej. Stanowi ona, że prognozą jest "sformułowanie, które określa wprost lub poprzez dorozumienie wartość albo wartość minimalną lub maksymalną prawdopodobnego poziomu zysków lub strat lub które zawiera dane umożliwiające wyliczenie takiej wartości przyszłych zysków lub strat mimo braku konkretnej wartości i braku słowa "zysk"".