W piątek nowojorskie indeksy w początkowej fazie pięły się do góry (najpierw 0,4 proc., a później 1 proc.), o czym decydowały spadek ceny ropy naftowej oraz bezpieczny, zdaniem wielu inwestorów, wzrost cen konsumpcyjnych na poziomie bazowym (bez żywności i paliwa), niezmuszający banku centralnego do podwyższenia stóp procentowych. Te informacje skłoniły inwestorów do zakupu akcji spółek lotniczych oraz banków. UAL Corp. i AMR Corp., właściciele największych na świecie linii lotniczych, miały duże powodzenie, w branży finansowej zaś wyróżniały się Citigroup, Bank of America oraz JP Morgan Chase. Na giełdach europejskich większość indeksów najpierw traciła na wartości i zanosiło się, że mijający tydzień będzie najgorszy od stycznia. Tłumaczono to obawami o skutki wzrostu cen i tym, że wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego zaszkodzi wynikom spółek giełdowych. Gorsza rekomendacja od analityków Goldman Sachsa i informacje o spadku sprzedaży nowych aut w Europie zaszkodziły Bayerische Motoren Werke (BMW). Akcje monachijskiego koncernu potaniały o 2,6 proc. Traciły też akcje innych producentów samochodów osobowych. Dzięki zwyżce kursów akcji banków indeks Dow Jones Stoxx 600 tracił po południu tylko 0,1 proc. Brytyjski HBOS, największy na Wyspach bank hipoteczny, drożał po informacji nadzoru rynku finansowego (FSA), iż ograniczy wykorzystywanie w krótkiej sprzedaży akcji firm przeprowadzających ofertę z prawem poboru. Commerzbank i Allianz zyskiwały po informacji, że badają księgi Dresdner Bank przed ewentualnym połączeniem z tą firmą. Pogłoski o możliwym odrzuceniu przez amerykański browar Anheuser-Busch oferty InBev skłoniły inwestorów do sprzedaży akcji belgijskiego producenta piwa. Później w ślad za Nowym Jorkiem sytuacja poprawiła się i Dow Jones Stoxx 600 finiszował na plusie. W Azji MSCI zyskał 0,3 proc., a chiński CSI 300 stracił 3,4 proc., gdyż rząd zapowiedział walkę z inflacją.