17-letni polski rynek kapitałowy stoi u progu pełnoletności. Jego rozwój i coraz większą dojrzałość dostrzegają międzynarodowe instytucje finansowe, co znajduje odbicie w rozmaitych rankingach. Zwiększa się też zainteresowanie obecnością na naszej giełdzie zagranicznych inwestorów, domów maklerskich oraz spółek. Nadal jednak istnieje wiele barier, które przeszkadzają naszemu rynkowi funkcjonować sprawniej i efektywniej rywalizować o miano regionalnego centrum finansowego. Z naszych badań wynika, że większość z nich dotyczy ograniczeń prawnych. Przedstawiciele różnych instytucji rynku kapitałowego jako zasadniczą barierę jego rozwoju wymieniają najczęściej praktyczny brak tzw. krótkiej sprzedaży i rachunków zbiorczych dla inwestorów zagranicznych - kont omnibus.
"Krótka sprzedaż" solą w oku
Zdaniem Stanisława Kluzy, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, dużą bolączką warszawskiego parkietu są niewielkie obroty akcjami w stosunku do kapitalizacji spółek. - Nasza giełda jest stosunkowo mało płynna. Jednocześnie jako szansę w tym względzie można określić duże zaangażowanie inwestorów w kontrakty terminowe - twierdzi Kluza. Dlatego, jak podkreśla szef nadzoru finansowego, KNF popiera inicjatywy zmierzające do faktycznego uruchomienia krótkiej sprzedaży papierów wartościowych. Jej wprowadzenie pomogłoby bowiem zwiększyć płynność naszego rynku. Na przeszkodzie jednak stoi brak odpowiednich przepisów.
- W ostatnim czasie udało nam się wprowadzić do projektu nowelizacji ustawy o obrocie instrumentami finansowymi odpowiednie zapisy, dotyczące krótkiej sprzedaży i arbitrażu. Cały czas jednak nie wiadomo, kiedy proces legislacyjny się zakończy - mówi Maria Dobrowolska, prezes Izby Domów Maklerskich. Jej zdaniem, zaprojektowane zapisy są wystarczające i nie ma konieczności, by uzupełniać je w przyszłych przepisach wykonawczych. Problem właściwego uregulowania krótkiej sprzedaży ciągnie się od momentu wprowadzenia pierwszego rozporządzenia o pożyczaniu papierów wartościowych, czyli od 21 grudnia 1999 roku. Wcześniej oczywiście tym bardziej nie było mowy o funkcjonowaniu na polskim rynku tego mechanizmu, pozwalającego zarabiać na spadkach cen instrumentów (kiedy - mówiąc w uproszczeniu - ich cena podczas zakupu na rynku i oddawania pożyczkodawcy jest niższa niż podczas pożyczania i sprzedaży na giełdzie).
Z kolei o kontach omnibus mówi się od 3-4 lat i jak widać, też nie przynosi to widocznych efektów w postaci odpowiednich regulacji. - Usunięcie tych problemów umożliwiłoby stosowanie arbitrażu na spółkach notowanych w ramach dual listingu (czyli notowanych równolegle na dwóch lub więcej giełdach - przyp. red.) - uważa Maria Dobrowolska. Izba Domów Maklerskich współpracuje w tym zakresie z GPW, z Ministerstwem Finansów oraz innymi uczestnikami rynku kapitałowego. Zostały już także opracowane projekty zapisów ustawowych, dotyczących kont omnibus. Teraz wszystko zależy od właściwych decyzji ministrów i parlamentu. - Brak tych regulacji znacząco pogarsza pozycję konkurencyjną naszego rynku - przyznaje Dobrowolska. Dodatkowo ciągle do polskich przepisów nie zostały wprowadzone regulacje płynące z unijnej dyrektywy MiFID. Kraje UE miały ją wdrożyć do 1 listopada ubiegłego roku. - Opóźnienia powodują, że domy maklerskie będą musiały kilkakrotnie, w niewielkich odstępach czasu, zmieniać systemy informatyczne, aby dostosować się do nowych regulacji i nowego otoczenia informatycznego (zmiana systemu transakcyjnego przez GPW - przyp. red.). To oczywiście kosztuje - tłumaczy prezes Izby Domów Maklerskich.