- To znaczące wydarzenie, które zwiększa konkurencyjność warszawskiego parkietu - stwierdził prezes Ludwik Sobolewski, otwierając wczorajszą sesję pół godziny wcześniej niż dotychczas. Zgodnie z zapowiedziami, GPW zmieniła harmonogram sesji. Obroty akcjami rozpoczynać się teraz będą o 9.00, natomiast rynek terminowy otwierać się będzie o 8.30.
Dłuższa praca maklerów nie przełożyła się jednak na obroty. Wczoraj wyniosły 512 mln zł, przy relatywnie niewielkiej wartości porannych transakcji. Zainteresowania wcześniejszym handlem nie przejawili także przedstawiciele domów maklerskich, którzy - mimo zaproszenia - nie pojawili się licznie na wczorajszej uroczystości.
Ludwik Sobolewski podtrzymał plany kolejnego wydłużenia sesji w przyszłym roku, tym razem wieczorem. - Zakładamy, że dojdzie do tego w połowie 2009 r., najpóźniej na początku września - stwierdził prezes. Na pytanie, czy handel akcjami trwać będzie do 17.00, czy może do 17.30, nie umiał odpowiedzieć. - Potrzeba najlepszego kompromisu między zbliżaniem się do standardów światowych a sytuacją krajowych domów maklerskich - wyjaśnił. Dodał, że GPW podejmie ostateczną decyzję do końca marca.
Nie jest tajemnicą, że brokerzy niechętnie patrzą na kolejne wydłużenie sesji. W ich przypadku oznacza to bowiem albo pracę dłuższą niż 8 godz., albo konieczność wprowadzenia zmianowości. Problemowi braku kadr na rynku brokerskim zaradzić miał Warszawski Instytut Rynku Kapitałowego. GPW dopiero jednak rozpoczęła prace nad jego tworzeniem.
Ludwik Sobolewski ujawnił, że GPW zastanawia się nad wprowadzeniem handlu niektórymi walorami wieczorem, znanym na innych giełdach jako tzw. after hours. Podkreślił, że pomysł nie jest jeszcze w fazie realizacji. - Obroty na rynku podstawowym nie są tak duże, aby było sens wprowadzać nowe godziny handlu. Warto przy tym zapytać o koszt utrzymywania całej infrastruktury - ocenia Michał Marczak, dyrektor Departamentu Analiz Domu Inwestycyjnego BRE Banku.