"Dzisiejszą sesję WIG20 rozpoczął z poziomu 2.399,1 pkt od spadku rzędu 1,33% dyskontując wczorajsze zamknięcie handlu na Wall Street. Tamtejszy rynek zaczął obawiać się, iż plan ratowania spółek finansowych może niekorzystnie wpłynąć na amerykańską gospodarkę" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow, który uważa, że dodatkowym czynnikiem szkodzącym rynkowi akcji był znaczący wzrost ceny ropy naftowej, która podczas ostatnich pięciu dni zyskała 20 USD za baryłkę.
Analityk podkreślił, że podobnie jak WIG20, inne parkiety Starego Kontynentu również rozpoczęły notowania po czerwonej stronie i tam też pozostawały przez cały dzień, z wyjątkiem niemieckiego indeksu DAX, który chwilę po godz. 14. zaczął zyskiwać na wartości odrabiając większość strat z otwarcia.
Tymczasem indeks WIG20, po ustanowieniu minimum na poziomie 2.357,2 pkt, przez drugą połowę sesji pozostawał w wąskim przedziale o szerokości zaledwie 20 pkt.
Analityk uważa, że choć w trakcie sesji opublikowano szereg istotnych wiadomości makroekonomicznych, nie wpłynęły one jednak na przebieg sesji w Warszawie.
Ostatecznie WIG20 zakończył sesję na poziomie 2.362,59 pkt, notując stratę w wysokości 68,9 pkt, co w ujęciu procentowym dało spadek o 2,83%. Indeks WIG stracił 2,28% i zakończył sesję na poziomie 37.405,60 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły ok. 1,2 mld zł.