Warszawska giełda złoży ofertę przejęcia swojej praskiej odpowiedniczki. Zadeklarował to wczoraj prezes GPW Ludwik Sobolewski. Nie wydaje się jednak, by warszawska giełda była faworytem w wyścigu po Burzę Cennych Papiru Praha.
Prezes Sobolewski zapowiedział w Radiu PIN, że odpowiednie dokumenty trafią do Czech "w najbliższych dniach". Przyznał on jednocześnie, że GPW już raz tego lata dostała stamtąd "czarną polewkę", ale nie nazwał tego porażką. - Zostaliśmy po prostu wyeliminowani z procesu (szukania inwestora - red.). Półoficjalnie czy niemal oficjalnie było to uzasadnione w ten sposób, że jesteśmy giełdą państwową - przyznał Sobolewski.
Fiasko starań GPW o praską giełdę może, zdaniem Sobolewskiego, bardzo utrudnić konsolidację regionalnych parkietów, prowadzoną pod przewodnictwem Warszawy. - Byłem w Pradze kilkakrotnie w ostatnich tygodniach, próbując przekonać do pewnej koncepcji współpracy regionalnej. To jest ostatnia chwila, żebyśmy coś tutaj w regionie zrobili wspólnie. Bo jeżeli giełda w Pradze pójdzie w jakieś inne ręce, to wtedy po prostu rozpocznie się nowy etap niezwykle ostrej konkurencji pomiędzy Warszawą a tamtym rynkiem - stwierdził prezes GPW.
Z informacji, które przeciekały do mediów, od dawna można było wnioskować, że bardziej przychylnym okiem niż na Polaków Czesi spoglądają na innych kandydatów, choćby Wiener Boerse. Austriacy w sierpniu oficjalnie wyrazili chęć złożenia oferty. - Posiadamy ważny i długoterminowy interes w zakupie akcji praskiej giełdy. Chcielibyśmy być partnerem Pragi, który pomoże jej w rozwoju - powiedział wczoraj czeskiej telewizji CTK Michael Buhl, jeden z prezesów Wiener Boerse.
- To, czy oferta GPW zostanie przyjęta, będzie zależało tylko od kryteriów, jakie wyznaczą udziałowcy naszej giełdy. Nie komentujemy tej sprawy - stwierdził w rozmowie z "Parkietem" Jiri Kovarik, rzecznik praskiej giełdy.