Co cię nie zabije, to cię wzmocni

Z Ireneuszem Królem, prezesem Centrozapu, o upadku i wskrzeszeniu spółki, która dzisiaj wraca na giełdę oraz biznesie drzewnym w rosyjskiej republice Komi, rozmawia Adam Roguski

Aktualizacja: 27.02.2017 06:01 Publikacja: 30.09.2008 12:22

Jakie to uczucie wrócić na giełdę po kilku latach nieobecności?

Czuję olbrzymią satysfakcję, że znów trafiamy do notowań, możemy zaprezentować inwestorom nowe oblicze i strategię. Bardzo dobrze, że w końcu będziemy wyceniani przez rynek. Bez tego trudniej jest podejmować decyzje czy rozmawiać z nowymi inwestorami.

Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, przez co przeszliśmy w ciągu ostatnich lat. Historia Centrozapu wystarczyłaby na napisanie kilku książek.

Mógłby Pan przypomnieć, jak doszło do upadku przedsiębiorstwa i jego podźwignięcia?

Trafiłem do firmy na początku 2000 roku, rekomendowany przez ówczesnych wiodących akcjonariuszy - Pekao i NFI Jupiter. Miałem się skupić na strategii rozwoju, w grę wchodziła poważna ekspansja międzynarodowa. Szybko się okazało, że sytuacja nie jest różowa. Mieliśmy wysokie zobowiązania wynikające z udzielania poręczeń dla sektora hutniczego w latach 90.

Ale główną przyczyną kłopotów była decyzja inspektora kontroli skarbowej w 2000 roku, który stwierdził, że Centrozap w latach 1994-1995, czyli jeszcze przed prywatyzacją, kiedy jedynym właścicielem był Skarb Państwa, dokonywał pozornych operacji handlowych, eksportując na Wschód oprogramowanie "Katia dla Windows" i w ten sposób chciał rzekomo wyłudzić VAT. Skończyło się decyzją wymiarową. Urząd prowadził też podobne postępowanie, dotyczące handlu radiometrami w 1996 roku. W sumie decyzje wymiarowe opiewały na ponad 120 mln zł.

Byliśmy spółką giełdową, więc mieliśmy obowiązek podać te kwoty do publicznej wiadomości. Skierowaliśmy sprawę rzekomych transakcji pozornych do sądu. Zaskarżyliśmy też decyzje inspektora. Poprosiliśmy ówczesną Komisję Papierów Wartościowych i Giełd o utajnienie tych informacji i opóźnienie ich publikacji do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Nie uzyskaliśmy zgody. Tymczasem skarbówka nie czekała na rozpatrzenie naszych odwołań i wszczęła egzekucję.

W efekcie banki odmówiły kredytowania, kontrahenci odpłynęli, a kurs zwalił się na łeb, na szyję. Urząd skarbowy zablokował nam konta, a grupa kapitałowa poszła w rozsypkę. Przychody z poziomu ponad 350 mln zł spadły do przysłowiowego zera. W kwietniu 2003 roku nie pozostało już nic innego, jak ogłosić upadłość i złożyć wniosek o wycofanie akcji z obrotu giełdowego.

Wytoczyliście Skarbowi Państwa proces o odszkodowanie, domagając się 100 mln zł. Są szanse na odzyskanie tych pieniędzy?

Tuż po decyzjach skarbówki powołaliśmy specjalny zespół. Okazało się, że inspektor wydał decyzje, których nie miał prawa wydać. Zaczęliśmy aktywnie uczestniczyć w tych postępowaniach podatkowych, przedstawialiśmy wnioski dowodowe. Przeszliśmy wszystkie ścieżki sal sądowych w tym kraju, aż po Naczelny Sąd Administracyjny. Kiedy NSA w postępowaniu kasacyjnym wydał korzystne dla nas decyzje, z których wynikało, że urzędnicy rzeczywiście przekroczyli swe kompetencje i trzy czwarte z tych 120 mln zł pobrali bezprawnie, dla nas było już za późno.

Jeśli chodzi o proces o odszkodowanie, liczę, że zbliżamy się do finału. Wszystkie wnioski dowodowe zostały przeprowadzone, prawie wszyscy świadkowie przesłuchani. Są też opinie biegłego, potwierdzające, że bezpodstawne decyzje organów skarbowych wyrządziły szkody w majątku Centrozapu. Wyliczone przez niego kwoty przewyższają nawet wartość naszego roszczenia.

Jednak postępowanie toczy się w sądzie pierwszej instancji. Liczycie się z odwołaniami ze strony Skarbu Państwa?

Patrząc na inne spory tego typu, jest to niestety pewne. Jeśli wyrok będzie dla nas pozytywny, poruszę niebo i ziemię, żeby tego dalej nie ciągnąć i zawrzeć ugodę.

Swego czasu był Pan jedynym zatrudnionym w spółce z wcześniejszej grupy ponad 300 osób. Skąd taka determinacja, by wyprowadzić firmę na prostą?Kiedy zostaliśmy zmuszeni do złożenia wniosku o upadłość, powiedziałem radzie nadzorczej, że nie widzę już żadnej możliwości wyjścia z sytuacji. Ale wtedy pojawiła się szansa, w związku ze zmianą prawa upadłościowego. Długi mogły zostać częściowo zredukowane i skonwertowane na akcje. Byliśmy pierwszą firmą, która skorzystała z tej możliwości. W 2005 roku wierzyciele zatwierdzili układ.

Przejdźmy do teraźniejszości. Dlaczego odrodzony Centrozap zdecydował się na biznes drzewny i dlaczego w Federacji Rosyjskiej, w republice Komi?

Kiedy zastanawialiśmy się nad nową strategią dla spółki, doszliśmy do wniosku, że powinniśmy związać się ze zdrowym i transparentnym sektorem o europejskiej skali. Po analizach wybraliśmy branżę drzewną jako swoistą niszę surowcową. Staraliśmy się uniknąć surowców "wrażliwych", czyli ropy, gazu czy nawet węgla. Wybraliśmy taki biznes, sektor i projekt, który powinien pomyślnie funkcjonować z dala od polityki.

Centrozapowi udało się wejść do specjalnego programu, firmowanego przez rząd Federacji Rosyjskiej, zapewniającego półwieczną dzierżawę lasów o powierzchni naszego województwa na preferencyjnych warunkach. Spółka jest jedynym podmiotem zagranicznym, któremu się to udało. Jak to się mogło udać firmie, która dopiero podniosła się z kolan, właściwie bez pieniędzy? Zwłaszcza w kontekście doniesień o szalejącej w Rosji korupcji.

Opracowując nową strategię, zaczęliśmy od rzetelnych analiz różnych sektorów, w tym i rynku drewna zwłaszcza na Wschodzie. Wrócili do nas pracownicy, którzy wcześniej prowadzili tam wielkie inwestycje Centrozapu. Odnowiliśmy podtrzymywane przez lata kontakty z firmami i ludźmi, z którymi wcześniej współpracowaliśmy.

W rezultacie licznych spotkań i rozmów rozpoczęliśmy współpracę z osobami, które od dziesiątków lat związane są z przemysłem drzewnym w Rosji. Razem z nimi zainteresowaliśmy się przygotowywanym specjalnym programem dla przemysłu drzewnego. Zawiązaliśmy z nimi spółkę CentroWoodKom, w której mamy pakiet większościowy.

Taki dobór partnerów okazał się kluczowy. Byliśmy w stanie szybciej i lepiej od konkurentów przygotować projekt inwestycyjny i opracować biznesplan, które pozwoliły nam zakwalifikować się do programu. Przypomnę, że Centrozap na tamtejszym rynku jest obecny od ponad pół wieku i jest dobrze kojarzony z osiągnięciami we współrealizacji wielkich inwestycji, jak np. budowa Magnitogorskiego Kombinatu Metalurgicznego o wartości 800 mln dolarów.

Co to za partnerzy?

Rosyjscy partnerzy mają po 5 proc. udziałów w CentroWoodKom i zapewniają "stabilizację" biznesu. To Elena Ruzawina, związana niegdyś z ministerstwem leśnictwa, oraz Jurij Szyrokow i Władimir Sołdatienkow, od których CentroWoodKom odkupił spółkę Lesprodtorg, zajmującą się pozyskiwaniem drewna i jego sprzedażą w Rosji i do UE. Te osoby są obecne w biznesie drzewnym od 20 lat.

Jakie przewagi konkurencyjne daje wejście do tego programu?

Przede wszystkim program specjalny ustanawia 49-letnią gwarancję dostępu do surowca. Producenci spoza programu nie mają takiego bezpośredniego dostępu. Poza tym, mamy 50-proc. obniżkę opłat za dzierżawę i prawo wycinki. Są też ulgi związane z cłem. Ponadto mamy gwarancję, że w ciągu 10 lat warunki programu się nie zmienią, niezależnie od zmian ogólnych przepisów prawnych.

Jak będzie wyglądać ten biznes drzewny?

Zadaniem CentroWoodKom na bazie obecności w "specprogramie" jest zbudowanie szerokiej struktury holdingu produkcyjno-handlowego. Jego wiodącą częścią będzie nowoczesny zakład głębokiego przetwórstwa drewna. Postawimy go do 2011 roku. Znaczącą częścią finalnej produkcji holdingu będą elementy na potrzeby m.in. budownictwa w Rosji i UE.

Co już zostało zrobione?

Własnymi siłami finansowymi przejęliśmy arendę, rozpoczęliśmy wycinkę drzew, przygotowaliśmy teren pod budowę zakładu, mamy plan budowy. Powstaje hotel dla budowniczych, zawrzemy kontrakty z dostawcami maszyn i urządzeń.Pierwsze efekty ze sprzedaży niepociętego drewna będą widoczne już w sprawozdaniu skonsolidowanym Centrozapu za ten rok. W 2013 roku, po osiągnięciu pełnych mocy przetwórczych, biznes zapewni nam około 850 mln zł przychodów i 67 mln zł zysku netto.

Na realizację całego projektu potrzebujecie prawie 300 mln zł, z czego blisko 190 mln zł w przyszłym roku. Skąd pozyskacie finansowanie?

Dokładny plan dalszego finansowania projektu podamy do końca roku.

Nie potrzebujemy tych pieniędzy od razu - inwestycje realizujemy etapami. Mamy przegłosowaną prywatną emisję akcji o wartości ponad 8 mln zł. Będziemy chcieli przeprowadzić następną, o wartości 30-40 mln zł. Rozmowy z inwestorami trwają, ale wszyscy stawiają warunek, że akcje muszą znaleźć się w obrocie.

Staramy się o kredyt inwestycyjny. Pozyskanie do współpracy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju ułatwiłoby nam rozmowy z innymi instytucjami finansowymi. Są jeszcze procesy, głównie wspomniany wcześniej o odszkodowanie ze Skarbem Państwa.

Wcześniej można było usłyszeć deklaracje o dużej emisji akcji w Warszawie lub Wiedniu.

Nie pójdziemy do akcjonariuszy i nie poprosimy ich o 300 mln zł, bo w naszej sytuacji i obecnej kondycji na rynkach finansowych to oczywiście nierealne. Dlatego staramy się udowodnić swoją wartość, przechodząc do kolejnych etapów inwestycji i informując o tym w raportach. Wartość działek leśnych w Komi została wyceniona na ponad 7 mld zł. Z półwiecznym dostępem do surowca na preferencyjnych warunkach na pewno jesteśmy wartościowym partnerem dla wielu podmiotów. Z niektórymi rozpoczniemy wkrótce rozmowy.

Projekt będzie mógł być rozwijany i finansowany nie tylko z poziomu samego Centrozapu, ale także naszej spółki zależnej, której założenie finalizujemy w Wiedniu. WoodInterCom przejmie w przyszłości zarządzanie aktywami w Komi. Ma to także służyć włączeniu projektu w ramy bardzo dobrej umowy o ochronie wzajemnych inwestycji istniejącej pomiędzy Austrią a Rosją.

Załóżmy, że będziecie mieć problem z finansowaniem. Czy istnieje ryzyko, że rząd Federacji Rosyjskiej "podziękuje" Wam wówczas za współpracę?

Oczywiście - umowa związana z programem specjalnym precyzuje wyraźnie obowiązki obu stron. Jednak nie widzę takiego ryzyka. Projekt realizujemy etapami, w bardzo dobrej i bliskiej współpracy ze wszystkimi szczeblami administracji republiki Komi. Jej częścią jest cokwartalna informacja i ocena realizacji projektu.

Dziękuję za rozmowę.

fot. s. Ł.

1951 - powstaje Przedsiębiorstwo Państwowe Centrala Handlu

Zagranicznego Centrozap, zajmujące się importem i eksportem urządzeń dla górnictwa i hutnictwa

1963 - z Centrozapu zostaje

wydzielony Stalexport, który przejął handel wyrobami hutniczymi

1971 - z Centrozapu zostaje

wydzielony Kopex, który przejął handel maszynami dla górnictwa

1983 - na bazie przedsiębiorstwa państwowego powstaje Centrozap Sp. z o.o. Założyciele to Skarb

Państwa i 58 przedsiębiorstw

państwowych

1995 - prywatyzacja Centrozapu: udziały obejmują Bank Pekao,

Polski Bank Rozwoju i pracownicy spółki

1997 - przekształcenie w spółkę akcyjną; emisję niepubliczną akcji obejmują III NFI, NFI Magna Polonia, PKO BP i Delta Lloyd Bank

1999 - debiut na GPW

2000 - Urząd Kontroli Skarbowej nakazuje zapłatę 120 mln zł

zaległych podatków

2003 - wniosek o upadłość,

wycofanie akcji z obrotu na GPW

2004 - Centrozap składa pozew

o odszkodowanie od Skarbu

Państwa

2005 - zawarcie układu

z wierzycielami w ramach programu naprawczego, wznowienie działalności operacyjnej, konwersja długów na akcje

2006 - prawomocne postanowienie o wykonaniu układu

2007 - do KNF trafia prospekt emisyjny

2008 - powstaje CentroWoodKom, spółka realizująca projekt

inwestycyjny w Komi

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28