Rekord Wachovii: 23,9 miliarda dolarów pod kreską w ostatnim kwartale. Takich strat nie poniosła jeszcze żadna inna instytucja finansowa w czasie trwającego ponad rok kryzysu.
Przed rokiem szósty największy amerykański bank miał 1,6 mld USD zysku i wtedy jeszcze nic nie zapowiadało kłopotów. Sytuacja banku zaczęła się mocno pogarszać wraz z rozwojem kryzysu kredytowego. Wachovia ma bardzo duży portfel kredytów hipotecznych, szczególnie opartych na zmiennej stopie procentowej, a także instrumentów finansowych opartych na takich kredytach. W dobie kryzysu spłacalność hipotek mocno spadła i od początku roku Wachovia musi tworzyć rezerwy i dokonywać kolejnych wielomiliardowych odpisów z powodu spadku wartości aktywów. Nie inaczej było w ostatnim kwartale, w którym przeszacowania wyniosły 18,7 mld USD. Nie uwzględniając jednorazowych pozycji, bank straciłby "jedynie" 4,76 mld USD.
Już jakiś czas temu stało się jasne, że Wachovii nie uda się samodzielnie wydobyć z kłopotów. Zaczęła się rozglądać za innym bankiem, który mógłby ją przejąć. Najpierw padło na Citigroup, który miał odkupić część działalności i przejąć część zobowiązań Wachovii. Potem lepszą ofertę przedstawił bank Wells Fargo. Mimo sprzeciwu Citigroup, to właśnie w jego ręce ostatecznie trafi Wachovia.
Wartość transakcji, finansowanej akcjami Wells Fargo, to na obecną chwilę 14 mld USD. Wczoraj Wachovia podała, że ma nadzieję na sfinalizowanie umowy w IV kwartale. Z fuzji powstanie czwarty bank w USA, z aktywami 1,4 biliona dolarów, i największą siecią obsługi klientów, liczącą 6600 placówek.
Paradoksalnie ogromne straty Wachovii są Wells Fargo na rękę. Dzięki niedawnym zmianom w prawie podatkowym, spółka przejmująca inną firmę może w kolejnych latach odliczać od swojego zysku poniesione przez nią wcześniej straty, obniżając w ten sposób wysokość płaconego podatku.