Dilerzy z zaciekawieniem oczekiwali wyników przetargu. Jej termin – po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, która niespodziewanie podwyższyła stopy procentowe, i tuż przed publikacją danych o kwietniowej inflacji przez GUS – utrudniał przewidywanie nastawienia inwestorów.
Ostatecznie popyt na dwulatki wyniósł 9,85 mld zł, wobec 7,39 mld zł na poprzedniej aukcji. Ministerstwu Finansów pozwoliło to sprzedać papiery o wartości bliższej górnej granicy zapowiedzianego wcześniej przedziału 3–4,5 mld zł.
– Zainteresowanie było spore, pojawiły się zlecenia z zagranicy. To dobry prognostyk, szczególnie jeżeli uwzględnimy, że przetarg odbył się w dość trudnym dla inwestorów czasie – między decyzją RPP a danymi o inflacji – mówi Bartłomiej Wit, szef dilerów obligacji ING?Banku Śląskiego.
Handlujący papierami skarbowymi zauważają, że środowa podwyżka stóp nie przełożyła się drastycznie na wyceny rządowych obligacji. Najbardziej potaniały krótsze papiery – dwulatki – których rentowność wzrosła po decyzji RPP?o około 9 pkt bazowych. Dużo mniejsze zmiany zauważyć można było w wypadku obligacji pięcio- i dziesięcioletnich.
– Mimo zaostrzenia polityki pieniężnej rynek długu pozostaje stabilny. Inwestorzy odczytują decyzję RPP jako przesunięcie w czasie przyszłych podwyżek stóp, a nie jako zmianę nastawienia rady – ocenia Bartłomiej Wit. Wśród dilerów panuje przekonanie, że rząd nie powinien mieć kłopotu z plasowaniem kolejnych emisji.