79 proc. aktywów finansowych na globalnych rynkach należy do inwestorów krajów rozwiniętych. To oni decydowali do tej pory o skali zakupów na rynkach. Akcjami interesują się zwłaszcza Amerykanie – utrzymując 42 proc. swoich oszczędności na giełdzie. Podobny współczynnik dla Europy Zachodniej to zaledwie 29 proc., Chin – jedynie 14 proc. Polska lokuje się nieco za Europą. Według danych Narodowego Banku Polskiego akcje notowane na GPW na koniec 2010 r. stanowiły zaledwie 5,3 proc. oszczędności gospodarstw domowych. Jednostki TFI – 7,8 proc. Środki zgromadzone na rachunkach funduszy emerytalnych stanowiły 23 proc. oszczędności Polaków, co – mając na uwadze strukturę portfeli OFE – przekłada się na około 8 proc. zainwestowanych na giełdzie. Zakładając, że wciąż większość funduszy inwestycyjnych lokuje pieniądze klientów na GPW, inwestycje giełdowe odpowiadały za 21 proc. oszczędności Polaków.
Starsze społeczeństwa, mniej akcji w portfelach
Firma doradcza McKinsey & Company zauważa jednak, że w rozwiniętych krajach nie uda się podtrzymać zainteresowania ofertami publicznymi na skalę podobną do obecnej. Starzenie się społeczeństw europejskich ma bowiem kolosalny wpływ na strukturę inwestycji. Fundusze przekierowują pieniądze osób zbliżających się do wieku emerytalnego na obligacje i depozyty, ograniczając zaangażowanie w akcje. Dodatkowo słabe stopy zwrotu z rynków kapitałowych sprawiły, że więcej osób, a także zarządzający szukają alternatywnych możliwości inwestowania – wybierają fundusze private equity, hedgingowe czy lokujące środki w nieruchomościach.
W efekcie udział akcji w portfelach Amerykanów może spaść o 2 pkt proc. do 2020 r. i kolejne 2 pkt proc. do 2030 r. McKinsey przewiduje, że w Europie spadek ten może być jeszcze większy.
Luka coraz większa
W efekcie europejskie firmy muszą się liczyć z „luką kapitałową" sięgającą około 3,1 bln USD. Szacunki McKinseya wskazują bowiem, że firmy potrzebować będą do 2020 r. około 5,9 bln USD nowego kapitału, a na giełdy napłynie tylko 2,8 bln USD. Obliczenia firmy tylko częściowo uwzględniają nowe, spore potrzeby banków w związku z nowymi wymogami nadzorczymi. Problemu z luką kapitałową nie będą miały USA, gdzie popyt na akcje do 2020 r. o 0,6 bln USD przekroczy podaż.
Emerging markets nie pomogą
Szansą dla europejskich firm powinny być dynamiczne rynki wschodzące. To zresztą sugerowała w niedawnym raporcie „Rynki kapitałowe w 2025 r." firma doradcza PwC. Teoretycznie nadzieja ta powinna być spełniona. Aktywa krajów emerging markets rosną w tempie 16,6 proc. rocznie. Obecnie stanowią one 21 proc. wszystkich inwestycji na świecie, do 2020 r. ich udział wzrośnie do 30–36 proc.