Deweloperzy: akcje tanie, ale brak impulsu do zwyżki

Wyceny deweloperów są tak niskie jak na przełomie lat 2008/2009. Nie widać jednak czynników, które mogłyby wyzwolić potencjał zwyżkowy. Co gorsza, na obrazie całej branży cieniem kładzie się pogarszająca się kondycja potentata GTC.

Aktualizacja: 17.02.2017 20:29 Publikacja: 28.04.2012 06:00

Deweloperzy: akcje tanie, ale brak impulsu do zwyżki

Foto: GG Parkiet

Posiadacze akcji deweloperów nie mają łatwego życia. Branża nie cieszy się wzięciem z kilku powodów. Pierwszy z nich to słabsza niż niegdyś koniunktura na rynku nieruchomości. Jeśli chodzi o rynek mieszkaniowy, to jak przeczytać można w marcowym raporcie NBP, cały miniony rok stał pod znakiem „niewielkich nominalnych spadków cen". W tym roku lepiej nie jest, choćby ze względu na restrykcje nałożone przez nadzór na akcję kredytową banków. Poza tym sami deweloperzy przyczyniają się niejako do niekorzystnej dla nich sytuacji, zwiększając podaż. W cytowanym już raporcie NBP przeczytać możemy, że tzw. wskaźnik koniunktury produkcji mieszkań (mieszkania rozpoczęte minus oddane do użytku) cały czas rośnie i w IV kw. ub.r. znalazł się na poziomie najwyższym od III kw. 2008 r., a więc ostatniego kwartału przed kryzysem finansowym.

Globalne trendy

Wygląda więc na to, że koniunktura w przewidywalnej przyszłości się radykalnie nie poprawi. To właśnie taka perspektywa odstrasza inwestorów giełdowych. Wygląda też na to, że niechęć ta ma wiele wspólnego z tym, co dzieje się w spokrewnionym sektorze budowlanym, gdzie ostatnio mieliśmy do czynienia z prawdziwą paniką graczy. W poszukiwaniu przyczyn słabości można zapędzić się jeszcze dalej. Źródła tej słabości mają przynajmniej po części charakter globalny. Obliczany przez Bloomberga indeks spółek z rynku nieruchomości w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) od czasu chwilowego zrywu w 2009 r. stopniowo opada. Widać tu podobieństwo z obliczanym przez nas koszykiem akcji polskich deweloperów, który już od dwóch lat stopniowo traci na wartości. Ostatnio jego notowania niebezpiecznie zbliżyły się do ubiegłorocznego dołka.

W tej sytuacji wydawać by się mogło, że branżę deweloperów lepiej omijać szerokim łukiem. W perspektywie średnioterminowej być może tak (bo istnieje poważna groźba kontynuacji niekorzystnego trendu). Na dłuższą metę pojawiają się jednak argumenty za tym, by nie skreślać jeszcze na dobre tej branży. Jednym z powodów jest fakt, że kondycja spółek nie wydaje się tak zła, jak wynikałoby to z dominującej na rynku czarnej wizji. Niemal wszystkie przeanalizowane przez nas firmy są rentowne, część powiększyła zyski do poziomów najwyższych od wielu kwartałów. We wspomnianym raporcie eksperci NBP zwrócili uwagę, że spadkowi cen mieszkań towarzyszy także korzystny dla deweloperów adekwatny spadek kosztów budowy.

GTC słabo, reszta lepiej

Nawet biorąc pod uwagę obawy inwestorów dotyczące wypłacalności (wzmocnione ostatnio przez bankructwo DSS), trudno na razie dopatrzyć się oznak katastrofalnej sytuacji, przynajmniej jeśli chodzi o większość przedsiębiorstw. Aby uwzględnić ten czynnik, do widocznego poniżej rankingu dodaliśmy proste kryterium dotyczące płynności finansowej. Jak widać, tylko pojedyncze spółki otrzymały „karę" za zbyt niski wskaźnik w postaci ujemnych punktów. Niestety, obraz branży zdecydowanie psuje największy jej reprezentant – GTC. Wskaźnik płynności finansowej tej spółki w końcu 2011 r. wynosił już tylko 0,9, podczas gdy przed rokiem było to 2,5. Po bardziej wnikliwym wpatrzeniu się w roczny raport GTC można np. zauważyć, że o ile spółka mimo księgowych strat nadal generowała gotówkę z działalności operacyjnej (tzw. operacyjne przepływy gotówkowe), to nie wystarczała ona na spłatę odsetek od pożyczek.

Ewentualne problemy finansowe tak dużego gracza jak GTC nieuchronnie rzutowałyby na obraz całej branży. Nic dziwnego, że akcjonariusze potentata uchwalili właśnie nową emisję akcji, by pozyskać zastrzyk gotówki i podreperować płynność finansową.

Nie tylko ze względu na pogarszającą się strukturę finansowania GTC znalazło się na samym końcu naszego rankingu. Zaważyła na tym również kiepska historia wyników. Na szczęście większość innych spółek nieruchomościowych cechuje się znacznie lepszą kondycją.

Okazyjne wyceny

Długoterminową zachętą do zainteresowania branżą jest poziom wycen rynkowych. Z naszych wyliczeń wynika, że tak nisko względem wartości księgowej akcje deweloperów nie były od przełomu lat 2008/2009. Wówczas okazyjne wyceny przyniosły z czasem solidne stopy zwrotu. Warto przy tym zauważyć, że wartość księgowa branży jako całości systematycznie rośnie. W porównaniu z przełomem lat 2008/2009 jest ok. 40 proc. większa.

[email protected]

NFI Octava

Spółka zwyciężyła w naszym rankingu dzięki świetnej historii wyników finansowych, ale już niebawem przestanie funkcjonować w obecnej postaci. 438 mln zł zostanie przeznaczonych na skup i umorzenie 66 proc. akcji. W ten sposób majątek zostanie radykalnie odchudzony. Na skup zostaną przeznaczone bowiem niemal całe aktywa obrotowe (a zarazem suma bilansowa), które w większości stanowi gotówka, pozyskana w minionym roku m.in. ze sprzedaży akcji Legnicka Development. W firmie pozostaną stosunkowo niewiele warte udziały w innych spółkach i należności.

Wikana

Spółka zajmująca drugą pozycję w rankingu jest dość specyficzna. Jej giełdowym poprzednikiem był sprzedający dżinsy Masters. Nawet teraz grupa nie poprzestaje na rynku nieruchomości i zajmuje się sprzedażą obuwia i odnawialnymi źródłami energii. Niemniej wysokie noty w naszym rankingu dowodzą, że spółka może się pochwalić korzystną historią wyników finansowych. Jednocześnie akcje nie są drogie (biorąc pod uwagę wskaźnik C/WK), zarówno w ujęciu branżowym, jak i historycznym. Problemem jest ograniczona płynność obrotu na giełdzie.

Dom Development

Od jesieni zeszłego roku notowania jednego z czołowych warszawskich deweloperów są w chwiejnym trendzie zwyżkowym. W efekcie wycena firmy mierzona wskaźnikiem C/WK należy do najwyższych w branży, ale w kontekście historycznym nie jest jeszcze wygórowana. Względnie wysoki C/WK nie zaszkodził jednak zbytnio pozycji dewelopera w rankingu, bo udało się mu zgromadzić sporo punktów w kategoriach dotyczących historii wyników. W szczególności firma należy do liderów, jeśli chodzi o systematyczność wzrostu kapitałów własnych.

Metodologia rankingu:

Spółki są oceniane w ośmiu kategoriach dotyczących rentowności, zmian zysku, zmian kapitału własnego, poziomu wyceny akcji i płynności finansowej (łącznie mogą otrzymać maksymalnie 100 pkt):

(1) ROE (rentowność kapitału własnego, czyli zysk netto/średni kap. wł.): liczba pkt = procentowa wartość wskaźnika (maksymalnie 25 pkt);

(2) C/WK (cena/wartość księgowa): liczba pkt = C/WK x (-10) + 25 (minimum -25 pkt);

(3) wynik netto na akcję najlepszy od „x" kwartałów: liczba pkt = „x"/2 (maksymalnie 10 pkt);

(4) „x" kwartałów nieprzerwanie na plusie: liczba pkt = „x"/2 (maksymalnie 10 pkt);

(5) zmiana zysku na akcję przez rok: +5 pkt za wzrost, +2 pkt za zamianę straty na zysk, 0 pkt za spadek zysku, -1 pkt za zamianę zysku na stratę, -2 pkt za powiększenie straty;

(6) kapitał własny na akcję najwyżej od „x" kwartałów: liczba pkt = „x" (maksymalnie 20 pkt);

(7) czy kapitał na akcję urósł przez rok? Jeśli tak: +5 pkt;

(8) wskaźnik bieżącej płynności: liczba pkt = 10 x wskaźnik – 15. Jeżeli wskaźnik przekracza 1,50, nie przydzielamy punktów (za wskaźnik poniżej 1,50 dajemy punkty ujemne).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy