– Nie ma?wątpliwości, że wszystkie podmioty objęte nadzorem KNF powinny za niego płacić. Pozostaje tylko kwestia sposobu ustalenia tych opłat dla poszczególnych uczestników rynku, aby był on sprawiedliwy – mówi Waldemar Markiewicz, prezes DB Securities.

Obecnie w 90 proc. koszty nadzoru nad rynkiem kapitałowym (poprzez GPW, KDPW) pokrywają instytucje, które obracają instrumentami finansowymi na polskim rynku. – A co z domami maklerskimi, które są aktywne tylko na rynku pierwotnym (IPO) albo na rynku walutowym (forex)? One niewiele płacą za nadzór, choć mu podlegają – zwraca uwagę szef jednego z domów maklerskich.

Zmiany w opłatach na rzecz nadzoru to efekt sporu między GPW a brokerami, którzy domagają się obniżenia kosztów transakcji giełdowych. Ludwik Sobolewski, prezes GPW, sygnalizował, że będzie mógł pójść na ustępstwa, jeśli KNF obniży opłaty pobierane od giełdy. W 2011 r. wyniosły one 14 mln zł, a całość wpłat z rynku kapitałowego na pokrycie kosztów nadzoru to 41 mln zł.