Walne zgromadzenie akcjonariuszy producenta wyrobów z aluminium uchwaliło pod koniec czerwca emisję 1-5 mln papierów serii G (to 16-49 proc. w podwyższonym kapitale i 10-36 proc. w ogólnej liczbie głosów). Cenę emisyjną ma ustalić zarząd na podstawie rozmów z potencjalnymi inwestorami. W tej chwili pakiet papierów dający prawie 61 proc. głosów kontroluje prezes Edmund Mzyk z rodziną. 5,5-proc. udział ma Agnieszka Buchajska, a 16,2 proc. Pioneer Pekao.
– Nie rozumiemy i nie akceptujemy emisji, nie wiemy co ma zostać kupione, na jakich warunkach i w jakim celu – mówi Buchajski, który bezskutecznie usiłował wejść do rady nadzorczej Yawalu. Inwestor twierdzi, że informacje zarządu w sprawie planów inwestycyjnych są lakoniczne. – Nie wiadomo też do kogo ma zostać skierowana emisja, co uwzględniając obecną rynkową wycenę akcji na poziomie około 20 proc. kapitałów własnych, jest nieakceptowane przez mniejszych akcjonariuszy – podsumowuje Buchajski.
– Uważamy, że zaproponowane rozwiązanie w postaci uchwały o nowej emisji akcji jest?wbrew interesowi akcjonariuszy mniejszościowych. W związku z tym nie wykluczamy użycia różnych kroków prawnych w tej sprawie – mówi Adam Jenkins, dyrektor zespołu zarządzania portfelami akcyjnymi i zrównoważonymi Pioneera.
Kapitalizacja Yawalu sięga 23 mln zł. Od końca grudnia zeszłego roku do końca lutego kurs wzrósł o 143,5 proc., do 7,5 zł. Jednak do wczoraj akcje potaniały już do 4,15 zł.
Jakie szczegółowe inwestycje planuje spółka? Kim są potencjalni inwestorzy i kiedy może dojść do transakcji? Z prezesem Edmundem Mzykiem nie udało się nam porozmawiać. W komunikatach zarząd tłumaczy, że podwyższenie kapitału ma na celu pokrycie kosztów nowych inwestycji oraz pozyskanie nowych rynków dystrybucji – w celu efektywnego wykorzystania obecnych mocy produkcyjnych. Spółka jest producentem wyrobów wyciskanych z aluminium – głównie profili konstrukcyjnych dla budownictwa, a także systemów aluminiowych (np. fasady budynków). W poprzednich latach mocno inwestowała w rozbudowę mocy tego pierwszego segmentu – do tego stopnia, że okazały się one za duże wobec zapotrzebowania rynku.