– Obligacje, które objęły dwa fundusze inwestycyjne Agio, miały dwa różne terminy zapadalności. Na tym samym dokumencie widniały jednocześnie daty 27 marca oraz 27 czerwca, w dwóch różnych rubrykach. Dla nas wiążąca była późniejsza data – taką wynegocjowaliśmy przy emisji. Niewątpliwie błędem było pozostawienie w dokumentach dwóch dat, jednak z naszej perspektywy właściwa była data 27 czerwca. Dokument obligacji zawiera bowiem stwierdzenie: „wykup Obligacji przez Spółkę nastąpi w dniu 27 czerwca 2012 roku" – wyjaśnia Zbigniew Zuzelski, wiceprezes Alterco.
Zdaniem Alterco nie było więc podstaw do informowania rynku o całej sytuacji. – Dla nas najważniejszy jest interes akcjonariuszy. Informacja o tym, że jeden z obligatariuszy żąda przedterminowego, nieuzasadnionego z naszej perspektywy wykupu obligacji o wartości 5 mln zł, na pewno negatywnie odbiłaby się na kursie i wprowadziłaby w błąd naszych akcjonariuszy – dodaje Zuzelski.
W momencie gdy obligacje z portfeli Agio przejęła inna instytucja, Alterco wynegocjowało przedłużenie terminu wykupu do 30 listopada tego roku.
Dzisiaj wiadomo, że spółka obligacji nie spłaci w całości, bo?we wrześniu złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. – W pierwszym półroczu sytuacja była zupełnie inna. Nie ma mowy o tym, żebyśmy przedłużali termin wykupu z założeniem, że nie spłacimy zobowiązań w całości – zapewnia Zuzelski.