Październikowa decyzja RPP o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie wywołała dyskusję na temat zasadności przesłanek, którymi kierowała się Rada. Ja również nie podzielam stanowiska większości członków RPP, ale sam fakt, że bank centralny podejmuje decyzje niezgodne z oczekiwaniami rynkowymi, nie uzasadnia jeszcze krytyki – analitycy nie mają monopolu na rację, a ślepe „podążanie za rynkiem" jest jednym z zagrożeń, którego władze monetarne powinny unikać. Niewątpliwie na krytyczną ocenę zasługuje jednak to, że podjętej decyzji sama Rada nie potrafi uzasadnić.
Komunikaty a decyzje
W komunikacie RPP wymieniono cały szereg argumentów wskazujących na pogorszenie koniunktury i kontynuację presji dezinflacyjnej. Z kolei jedynymi „jastrzębimi" wzmiankami są te o wysokiej bieżącej inflacji (i to – jak zaznaczono – w dużej mierze wynikającej ze statystycznego efektu bazy!) oraz ryzyku wysokich cen surowców, a więc czynniku kosztowym, pozostającym poza oddziaływaniem RPP i pogłębiającym spowolnienie. Takie uzasadnienie braku obniżki stóp jest o tyle zaskakujące, że niemal wszystkie banki centralne starają się podkreślać, że nie koncentrują się na bieżących wskaźnikach inflacji, lecz na oczekiwanej przyszłej sytuacji gospodarczej oraz czynnikach, na które polityka pieniężna może wpływać. Komunikat RPP prezentuje odmienny tok myślenia, przywracając do życia postrzeganie polityki pieniężnej jako koncentrującej się na bieżącej inflacji, będącej wynikiem przeszłych zdarzeń.
Decyzję RPP trudno zrozumieć także w kontekście wrześniowego, „gołębiego" komunikatu, w którym decyzję o obniżeniu stóp uzależniono od tego, czy „napływające informacje będą potwierdzały dalsze osłabienie koniunktury gospodarczej, a ryzyko nasilenia się presji inflacyjnej będzie ograniczone". Niewątpliwie opublikowane od tego czasu dane makroekonomiczne spełniły ten warunek, co – uwaga! – znalazło także odzwierciedlenie w treści październikowego komunikatu, ale już nie w podjętej decyzji.
Komunikacja Rady jest zatem mało spójna z podejmowanymi decyzjami. To niestety skutkuje osłabieniem wiarygodności.
Znaczenie komunikacji banku centralnego dla efektywności polityki pieniężnej jest związane z kluczową rolą oczekiwań w kształtowaniu procesów gospodarczych. Kontrolowane przez banki centralne stopy są najczęściej jednodniowe czy tygodniowe, a te bezpośrednio nie mają znaczenia dla większości podmiotów ekonomicznych i nie wpływają na ich wydatki czy oszczędności. Koszt naszego zadłużenia zależy bardziej od trzy-, sześciomiesięcznej, a nawet wieloletniej stopy procentowej. Te dłuższe stopy odzwierciedlają z kolei w znacznym stopniu oczekiwania co do przyszłego poziomu stóp krótkoterminowych. Innymi słowy, bieżąca stawka WIBOR-u 3-miesięcznego odpowiada oczekiwanemu przeciętnemu poziomowi stopy tygodniowej w ciągu najbliższych 13 tygodni, która z kolei zależy nie tylko od dzisiejszej, ale też od przyszłych decyzji banku centralnego w okresie najbliższych trzech miesięcy (zależności te są słabsze w okresie zaburzeń na rynku międzybankowym, jak w czasie ostatniego kryzysu). Zmiany oczekiwań co do przyszłych decyzji wpływają zatem na zmiany w strukturze terminowej stóp, a te z kolei oddziałują na ceny innych aktywów finansowych, jak również na bieżące decyzje dotyczące konsumpcji, oszczędności czy inwestycji.