Warszawska giełda – rynek międzynarodowy czy lokalny

Przed warszawskim parkietem stoi wiele wyzwań, na które składają się kwestie konkurencji w Europie, przyciągania inwestorów oraz rozwój krajowych instytucji

Aktualizacja: 16.02.2017 01:15 Publikacja: 23.01.2013 05:00

Warszawska giełda – rynek międzynarodowy czy lokalny

Foto: Bloomberg

Rynek kapitałowy jest istotnym źródłem finansowania krajowych firm. Ze względu na historię, w Polsce ciągle jest deficyt kapitału. Sprawna Giełda Papierów Wartościowych to także przyjazne otoczenie dla kapitału typu private equity i venture capital, tak potrzebnego polskiej gospodarce, zwłaszcza jeśli ma rozwijać firmy innowacyjne. Miejsce giełdy określi zarówno jej reputacja, jak i skuteczność biznesowa.

Kwestia reputacji

Ostatnio ocena warszawskiej giełdy została zdominowana przez kwestie reputacyjne. Reputacja to nie tylko kwestia smaku, ma ona znaczenie dla rozwoju. Warto przypomnieć historię rynku austriackiego, swego czasu dominującego w regionie Europy Środkowej – spadek znaczenia względem rynku polskiego przyspieszył wraz ze sprawą spółki Immoeast. Wśród inwestorów międzynarodowych powstało przekonanie, że nie jest to pojedynczy problem, który może się zdarzyć wszędzie, ale problem systemowy, charakterystyczny dla rynku austriackiego. Autentyczne powiedzenie „Co jest złego z tą spółką? Nic poza tym, że „austriacka" dobrze obrazowało tamte nastroje wśród międzynarodowych inwestorów.

Z naszego rynku warto przypomnieć turbulencje wokół „okrętu flagowego" naszej giełdy, jaką była spółka Elektrim. Nie zastopowały one naszego rynku, bo nie był on wówczas postrzegany jako specjalnie rozwinięty. Dzisiaj, mając ambicje regionalne, taka historia mogłaby być zabójcza. Dlatego ważne będzie podejście giełdy, oprócz KNF, do takich sytuacji jak PBG czy Solar. Zasadnicze pytania brzmią – na ile w Polsce inwestorzy są systemowo chronieni, czy pewne sytuacje będą postrzegane jako odosobnione „wypadki przy pracy" lub ryzyko biznesowe, czy jako problem systemowy. Percepcja międzynarodowych inwestorów „Co jest złego z tą spółką? Nic poza tym, że z Polski" będzie oznaczać koniec marzeń o centrum regionalnym. Oczywiście inflacja i uciążliwość regulacji nie mogą paraliżować i odstręczać od rynku. Powinny być one kompatybilne z normami międzynarodowymi, w szczególności najważniejszych centrów finansowych. Reputacja i jakość regulacji oraz nadzoru są nie do przecenienia.

Jednak sama reputacja to dalece za mało, aby giełda mogła „spokojnie" trwać, nie wspominając o rozwoju. Działanie polskiego rynku i giełdy określa z jednej strony pełnienie istotnej roli w krajowej gospodarce oraz ambicje stania się regionalnym centrum finansowym, z drugiej obrona przed podobnymi ambicjami innych rynków, jak Wiedeń czy Frankfurt oraz alternatywnych platform obrotu. Budowa centrum regionalnego poprzez alianse z giełdami regionu jest już praktycznie niemożliwe. Wymusza to „przeciąganie" emitentów i inwestorów, a w Polsce stanie się realną alternatywą dla sektora bankowego. A to z kolei oznacza konieczność wysokiej aktywności, kreatywności, a momentami wręcz agresywności biznesowej. W tym kontekście przed giełdą stoi wiele wyzwań, na które składają się kwestie konkurencji w Europie, przyciągania inwestorów oraz rozwój krajowych instytucji.

Będzie konsolidacja

Warto pamiętać o tendencjach konsolidacyjnych w Europie. Jeszcze nie tak dawno długoterminowe prognozy mówiły, że w Europie powstanie kilka giełd/grup giełdowych. Obecny kryzys skutkuje silniejszą odrębnością państw i „bałkanizacją" europejskiego systemu finansowego. Jednak kryzys w końcu minie, a wtedy tendencje konsolidacyjne mogą odżyć. Warszawska giełda będzie musiała znaleźć swoje miejsce w tym procesie.

Ponadto wśród giełd europejskich duże obawy budzą alternatywne platformy obrotu. Na razie to większy problem dla parkietów z największych rynków. Spółki naszego regionu mają w zdecydowanej większości relatywnie niższą płynność i przez to nie są tak atrakcyjne dla operatorów platform. Ale wraz z rozwojem technologii informatycznych i komunikacyjnych presja na rynki regionalne będzie narastać. Tu lepiej uciekać do przodu niż liczyć na to, że jakieś regulacje prawne zablokują ekspansję alternatywnych platform – mogą co najwyżej ją spowolnić.

Przechodząc do samej GPW, z punktu widzenia jej ambicji regionalnych ciągle zbyt wąska jest paleta aktywnych instrumentów i możliwości inwestycyjnych. Stąd ważne będzie poszerzenie rynku o inne instrumenty, które będą aktywnie wykorzystywane przez uczestników rynku, w tym instrumenty pochodne, krótką sprzedaż czy dalszy rozwój rynku obligacji przedsiębiorstw i oczywiście przyciąganie kolejnych emitentów.

Następne wyzwanie to zwiększenie obrotów na rynku wtórnym, zwłaszcza akcji. W relacji do kapitalizacji są one w Warszawie niskie w porównaniu z innymi ważnymi rynkami. Oprócz wymiaru finansowego, skala obrotów jest istotna dla zwiększenia atrakcyjności rynku dla największych międzynarodowych funduszy. A ich istotna obecność jest silnym magnesem dla nowych emitentów.

Giełda to „infrastruktura". Aby rynek i giełda mogły się rozwijać, muszą przyciągać nowych inwestorów zagranicznych oraz nowych emitentów akcji i innych instrumentów finansowych. Sama giełda nie jest w stanie wpłynąć na to, aby nowi emitenci krajowi i zagraniczni decydowali się na pozyskanie kapitału na polskim parkiecie i notowaniu na nim swych walorów. Na atrakcyjność rynku składa się, oprócz infrastruktury, także jakość regulacji czy aktywność domów maklerskich, banków i krajowych inwestorów, w tym TFI i OFE. To oznacza konieczność efektywnego współdziałania z władzą ustawodawczą, KNF, ale także z prywatnymi instytucjami finansowymi.

5000 sesji

odbyło się od 16 kwietnia 1991 r. na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych

W kwestii przyciągania nowych emitentów, zarówno krajowych jak i zagranicznych, oraz zdobywania nowych inwestorów, fundamentalną rolę pełnią instytucje finansowe, które silnie identyfikują swój interes ekonomiczny z danym rynkiem. W Polsce są to głównie domy maklerskie. Giełda musi być w stanie skutecznie z nimi współpracować i stymulować do rozwoju. W tym kontekście będzie także musiała zmierzyć się z problemem potencjalnego konfliktu interesów pomiędzy giełdą jako centralną infrastrukturą rynku kapitałowego a giełdą jako spółką akcyjną nastawioną na zysk.

Problem z zagranicą

Innym problemem jest zdominowanie polskiego rynku przez domy maklerskie będące oddziałami ponadnarodowych korporacji finansowych, głównie detalicznych. Polityka korporacyjna wąsko ogranicza pole ich działalności, co będzie dużym wyzwaniem w szczególności w budowie centrum regionalnego. Ograniczenia korporacyjne mogą oznaczać np. zamknięcie aktywności wyłącznie do rynku lokalnego, dużą minimalną wartość IPO, wyłączającą z poszukiwań emitentów nawet wśród średnich i dużych na warunki polskie firm, czy wreszcie ograniczenie aktywności lokalnego biura do prostych transakcji na rynku wtórnym. Tu też pojawia się problem tzw. zdalnych brokerów. Są oni ważnym uzupełnieniem, ale w sytuacji, gdy ich forma działalności przybiera postać jedno- do kilkuosobowej reprezentacji lub wyłącznie końcówki elektronicznej z kadrami w Londynie, główną siłą rozwijającą rynek będą lokalni brokerzy, w których interesie ekonomicznym i interesie ich kadr jest rozwój rynku krajowego.

Podsumowując, dla rozwoju GPW fundamentalne znaczenie będzie miała zarówno jej reputacja, jak i zdolność do sprostania wyzwaniom biznesowym oraz skuteczne – wraz z innymi instytucjami rynku kapitałowego – kształtowanie atrakcyjności rynku.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy