Belka: prognozy NBP są zbyt pesymistyczne

Polityka pieniężna › Prognozy NBP, zwiastujące wzrost PKB w tym roku o zaledwie 1,1 proc., to najczarniejszy scenariusz – twierdzi Marek Belka.

Aktualizacja: 11.02.2017 01:00 Publikacja: 13.07.2013 06:00

Prezes NBP Marek Belka spodziewa się odpływu kapitału z Polski w związku ze zbliżającym się końcem Q

Prezes NBP Marek Belka spodziewa się odpływu kapitału z Polski w związku ze zbliżającym się końcem QE w USA, ale nie widzi powodów do paniki

Foto: Fotorzepa, Darek Golik Darek Golik

Prognozy dla polskiej gospodarki są zbyt pesymistyczne, także te sporządzone przez Narodowy Bank Polski – ocenił w wywiadzie dla agencji Reutera prezes tej instytucji Marek Belka.

Nowe prognozy bank centralny przedstawił na początku lipca. Wskazują one, że w tym roku polski PKB wzrośnie o 1,1 proc. – najmniej od dwóch dekad – a w przyszłym o 2,4 proc. Tak słabe perspektywy gospodarki były uzasadnieniem dla kolejnej – ósmej od listopada ub.r. – obniżki głównej stopy procentowej NBP, do  2,5 proc.

– Moim zdaniem lipcowa projekcja jest dość pesymistyczna. Osobiście wierzę, że polska gospodarka poradzi sobie lepiej – powiedział Belka w opublikowanym w piątek wywiadzie. Jak dodał, prognozy NBP należy rozumieć jako najgorszy możliwy scenariusz.

Rząd może popuścić pasa

Jak wyjaśnił, polska gospodarka staje się coraz bardziej konkurencyjna, co uwidacznia się w danych o eksporcie (według danych GUS, w pierwszych pięciu miesiącach roku wartość polskiego eksportu była o 3,2 proc. wyższa niż w takim samym okresie ub.r.). Jednocześnie rząd zwolnił z zaostrzaniem polityki fiskalnej. Zdaniem Belki rząd mógłby sobie nawet pozwolić na poluzowanie „kaftanu bezpieczeństwa", który sam sobie założył. Nawiązał do progów ostrożnościowych ograniczających dług publiczny w relacji do PKB oraz do reguły wydatkowej.

– Pozytywnie oceniam polskie regulacje, które ograniczają ekspansję fiskalną, ale są sytuacje, w których mogą one oddziaływać procyklicznie – powiedział prezes NBP, sugerując, że obecnie regulacje te utrudniają rządowi przeciwdziałanie spowolnieniu. – Rozumiem podejmowane przez rząd próby zdobycia większej swobody w polityce fiskalnej, co pozwoliłoby automatycznym stabilizatorom koniunktury spełnić swoją rolę – wyjaśnił Belka.

Koniec QE to nie tragedia

Prezes NBP przyznał, że sygnalizowane przez amerykański bank centralny zakończenie programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) doprowadzi do odpływu kapitału z rynków wschodzących, ale podkreślił, że nie spodziewa się katastrofy. – To ostatecznie tylko wypuszczenie powietrza z balonu, który program QE napompował. I sądzę, że to pozytywny fenomen, nie ma w nim nic alarmującego – powiedział.

Jednak wysyłane przez Fed od maja sygnały, że wkrótce zacznie on wygaszać QE, już skłoniły NBP do reakcji. W czerwcu interweniował on na rynku walutowym, aby zahamować osłabienie złotego. Mogło ono bowiem odstraszyć zagranicznych inwestorów od polskich obligacji.

[email protected]

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku