Dobry moment na realizację zysków. TFI zarobiły krocie

Fundusze › Klienci firm zarządzających funduszami mają za sobą kolejny udany kwartał, a najlepsze z nich w ciągu minionych dziewięciu miesięcy zarobiły więcej niż w całym 2012 r.

Aktualizacja: 11.02.2017 11:22 Publikacja: 05.10.2013 06:00

Dobry moment na realizację zysków. TFI zarobiły krocie

Foto: GG Parkiet

Ten rok bezapelacyjnie należy do funduszy małych i średnich spółek. To właśnie na nich – w szczególności na średnich przedsiębiorstwach – zarobili klienci TFI. Skarbiec Akcji Małych i Średnich Spółek od początku roku jest ponad 35 proc. na plusie. Najsłabszy w tej grupie Amplico Akcji Małych Spółek jest przeszło 14 proc. „do przodu".

Zacięta rywalizacja

Również w grupie funduszy szerokiego rynku najwięcej zarobiły te, które stawiają przede wszystkim na mniejsze firmy. Różnice w wynikach najlepszych funduszy tej kategorii są minimalne, rzędu dziesiątych punktu procentowego. Caspar Akcji Polskich i Copernicus Akcji Dywidendowych zyskały więcej niż po 33 proc. Eques Akcji wypracował prawie 33 proc. zysku.

Wygląda więc na to, że walka o Złoty Portfel „Parkietu" za 2013 r. będzie zacięta, tym bardziej że po dziewięciu miesiącach w grze o tytuł najlepszego zarządzającego funduszem akcji jest również ubiegłoroczny zwycięzca – Bartosz Arenin z Copernicusa. Chyba że w kolejnym, IV kwartale obraz rynku gruntownie się zmieni, czego już zaczyna się obawiać część zarządzających.

TFI mogą przejąć od banków kolejne 25–50 mld

Rok praktycznie nieprzerwanej hossy w segmencie małych i średnich spółek, przy znikomych obrotach ich akcjami skłania ekspertów do ostrożności. Adam Łukojć, zarządzający „misiem" Skarbca, przyznaje wprost, że między innymi z tego powodu w ostatnich miesiącach jego fundusz zaczął poszukiwać okazji inwestycyjnych za granicą (więcej w ramce).

Inni przekonują, że stosunkowo wysokie wyceny małych i średnich spółek względem większych nie są jeszcze wygórowane i daleko im do alarmowych poziomów zapowiadających bańkę. – Pamiętajmy, że historycznie rzecz biorąc małe i średnie firmy mają za sobą okres stosunkowo słabszego zachowania na tle szerokiego rynku. Do „misiów" nie płynęły pieniądze, a zarządzający funduszami szerokiego rynku – pamiętając dotkliwą przecenę w 2011 r. – unikali inwestycji w ten segment. Podchodząc do „maluchów" i „średniaków" selektywnie, wciąż można znaleźć spółki atrakcyjne zarówno pod względem wycen, jak i stopy dywidendy. Oczywiście, nie powinno się tego dużego segmentu traktować agregatowo, tylko wybiórczo – jest wiele małych i średnich firm, których radziłbym unikać – mówi Michał Hulbój, członek zarządu Forum TFI.

W podobnym tonie wypowiadają się również eksperci od sprzedaży funduszy.

– Mniej więcej pół roku temu banki zaczęły namawiać swoich klientów, aby przenosili oszczędności z depozytów do bardziej ryzykownych produktów. Na tych pierwszych gospodarstwa domowe wciąż trzymają jednak około 550 mld zł. Szacuję, że w tym cyklu z tej puli do funduszy inwestycyjnych może trafić jeszcze około 25–50 mld zł. W tym kontekście trochę ponad 2 mld zł, które pozyskały fundusze akcji małych i średnich spółek od początku roku, to niewiele – przekonuje Krzysztof Mazurek, dyrektor departamentu sprzedaży w Altus TFI. – Myślę, że jesteśmy w połowie tego procesu, który jak zwykle zakończy się pęknięciem bańki, na razie nam to jednak jeszcze nie grozi – dodaje.

Mniej ryzykowne i bardziej zyskowne?

Podczas gdy na rynku akcji hossa trwa w najlepsze, w innych klasach aktywów właśnie się skończyła.

Zarządzający funduszami obligacji skarbowych mieli w tym roku twardy orzech do zgryzienia i zaledwie kilka portfeli inwestujących w dług Skarbu Państwa zarobiło ponad 1 proc. w ciągu minionych trzech kwartałów. Nawet niewielkie i mało ryzykowne rozszerzenie spektrum inwestycyjnego o obligacje korporacyjne mogło zdecydowanie pomóc wynikom. Dlatego najbardziej konserwatywne fundusze gotówkowe i pieniężne zarobiły więcej niż fundusze obligacji. Wraz ze wzrostem stawki WIBOR, o które indeksowane są zmiennokuponowe obligacje korporacyjne, ta dysproporcja może się utrzymywać.

[email protected]

Obligacje skarbowe wciąż pozwalają zarabiać

Arkadiusz Bogusz, dyrektor dep. zarządzania aktywami w Ipopema TFI

Wydaje mi się, że w kolejnych miesiącach zaobserwujemy stabilizację wyników funduszy inwestujących w obligacje skarbowe i nawet mniej aktywnym zarządzającym nie będzie sprawiało trudności zarobienie więcej niż na depozytach. Dlaczego? Ożywienie gospodarcze, które będziemy obserwować w Polsce i Europie, nie będzie na tyle dynamiczne, żeby stwarzać presję inflacyjną, dlatego nie zagrozi rynkowi obligacji dalszym dużym wzrostem rentowności (spadkiem cen obligacji), spowodowanym podnoszeniem referencyjnych stóp procentowych. Oczywiście przejściowe wzrosty rentowności są jak najbardziej prawdopodobne, czynników ryzyka nie brakuje – np. ograniczenia QE przez Fed. Jednak uważamy, że rentowności rzędu 4,75 proc. na polskich obligacjach 10-letnich (przy ok. 4,40 proc. obecnie) będą przede wszystkim okazją do kupienia stosunkowo tanio papierów skarbowych, których ceny w perspektywie paru najbliższych kwartałów nie będą już drastycznie spadać.

Inwestowanie w „misie" coraz trudniejsze

Adam Łukojć, zarządzający Skarbiec TFI

We wrześniu bardzo dobrze zapracowała zagraniczna część portfela – zwłaszcza akcje tureckie. Kilka tygodni temu przesunęliśmy część aktywów na rynki zagraniczne w obawie przed wysokimi wycenami małych spółek i ta decyzja bardzo nam pomogła. Oprócz tego nie baliśmy się wysokich wskaźników wycen niektórych polskich „średniaków": CD Red, CCC czy LPP. Skorzystaliśmy też na panice z początku września, gdy można było tanio kupić akcje; niestety, zabrakło nam odwagi, żeby tę sytuację wykorzystać w pełni. Płynność w segmencie małych spółek jest tragicznie niska, dlatego niektóre TFI (w tym Skarbiec) zastrzegły w statutach swoich funduszy małych i średnich spółek możliwość wstrzymania nabyć jednostek uczestnictwa. Przy trwających napływach prawdopodobnie będzie do takich rozwiązań dochodziło – kupowanie małych i niepłynnych spółek, po okresie szalonego wzrostu kursów, nie służy nikomu. Ceny już teraz są wywindowane do poziomów, przy których bardziej opłacalne może być kupienie akcji dużych spółek lub wyjście za granicę.

Jak uniknąć lokalnego ryzyka?

Maciej Chudzik, zarządzający Investors TFI

Podobnie jak w innych naszych funduszach inwestujących w akcje, tworząc portfel, stawiamy przede wszystkim na selekcję i wynajdywanie spółek z największym potencjałem wzrostu. To właśnie odpowiedni dobór spółek do portfela był kluczowym czynnikiem decydującym o wyróżniającym się ostatnio na tle konkurencji wyniku Investor Zrównoważonego. W świetle próby zawłaszczenia  przez państwo części środków systemu emerytalnego dobrze zachowuje się istotnie duża część naszego portfela, jaką stanowią spółki zagraniczne, odporne na ryzyko regulacyjne naszego kraju. Dobre wyniki przyniosło m.in. zaangażowanie w akcje producentów samochodów luksusowych oraz producentów urządzeń mobilnych i podzespołów do nich. Ważnym elementem, który pomógł w osiągnięciu relatywnie wysokiej stopy zwrotu, była również część dłużna portfela zarządzana przez Marzenę Górską, a dokładniej dobra selekcja obligacji korporacyjnych w połączeniu z aktywnym zarządzaniem częścią składającą się z papierów skarbowych.

Obligacje korporacyjne minimalnego ryzyka

Tomasz Glinicki, dyrektor dep. zarządzania aktywami w Copernicus Capital TFI

Portfel funduszu Płynnościowego Plus, który w III kwartale zarobił niecałe 3 proc., oparty jest przede wszystkim na długu Skarbu Państwa, o terminie do wykupu poniżej jednego roku i instrumentach rynku pieniężnego takich jak na przykład certyfikaty depozytowe i papiery komercyjne o okresie do wykupu nie dłuższym niż trzy miesiące. Obligacje przedsiębiorstw stanowią jedynie uzupełnienie portfela pozwalające osiągnąć zakładaną stopę zwrotu przewyższającą oprocentowanie depozytów. Ponadto należy zwrócić uwagę, że aktywa funduszu, w tym obligacje, przedsiębiorstw są w 100 proc. notowane na rynku zorganizowanym. To pozwala w wiarygodny sposób odzwierciedlić ich wartość, zapewnić całkowitą płynność, ale jednocześnie wprowadza element krótkookresowej zmienności jednostki. Myślę, że ta strategia pozwoli osiągnąć w tym roku zysk przekraczający 5 proc., natomiast w 2014 r. spodziewam się wzrostu stóp bazowych, stawki WIBOR, co pozwoli osiągnąć nieco wyższą dochodowość.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28