W październiku wolumen obrotu kontraktami na WIG20 wyniósł niecałe 540,5 tys. sztuk. Pod tym względem był to najsłabszy miesiąc w tym roku. Co więcej tak małego zainteresowania futures na indeks największych spółek nie obserwowaliśmy od kwietnia 2007 r. W poprawie statystyk nie pomogły nawet kontrakty z mnożnikiem 20 zł, które w ofercie GPW są od 23 września.
Gorzej na terminowym
Już ubiegły rok pokazał, że zainteresowanie kontraktami na WIG20 stopniowo maleje. Wolumen obrotu tymi instrumentami wyniósł wtedy niecałe 9,1 mln sztuk. Wszystko jednak wskazuje na to, że tegoroczne statystyki będą jeszcze gorsze. Po dziesięciu miesiącach obrót nimi wyniósł zaledwie 6,93 mln sztuk. W analogicznym okresie rok wcześniej było to 7,73 mln sztuk. Dlaczego tak się dzieje?
– Nie rozdzielałbym tego, co się dzieje z samym kontraktem, od sytuacji na największych spółkach, które są w defensywie. Uwaga inwestorów i spekulantów od kilkunastu miesięcy koncentruje się przede wszystkim na średnich i małych spółkach, i to też bardzo wybiórczo. To w naturalny sposób przekłada się także na sytuację na rynku terminowym – mówi Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ.
Odpowiedzią GPW na malejące zainteresowanie pochodnymi miało być wprowadzenie do obrotu nowych rodzajów futures. 23 września na giełdzie zadebiutowały kontrakty na WIG20 z mnożnikiem 20 zł. Do tego czasu inwestorzy mieli do dyspozycji jedynie kontrakty, dla których mnożnik był o połowę mniejszy.
Z założenia nowe instrumenty dają możliwość zarabiania również w okresach niskiej zmienności. W przypadku kontraktu z mnożnikiem 20 zł każda zmiana kursu o 1 punkt indeksowy oznacza bowiem zysk (bądź stratę) dla inwestora w wysokości 20 zł. Nawet więc po uwzględnieniu prowizji maklerskich gracze mają szansę wyjść na plus.