To absolutny rekord świata. Druga pod względem nominalnego oprocentowania Argentyna (26,15 proc.) notuje inflację na poziomie 22 proc. Realnie natomiast najwięcej można zarobić, oszczędzając na Ukrainie – przy 9-proc. inflacji odsetki od depozytów sięgają tam 22 proc.

Oszczędzać w Europie nie powinni m.in. Brytyjczycy, Niemcy czy Włosi – tam inflacja przekracza poziom oprocentowania depozytów. A jednak mieszkańcy tych krajów trzymają pieniądze również w bankach – zapewne wychodząc z założenia, że lepiej tracić mniej w bezpiecznych warunkach. A poza tym o wiele więcej osób niż w Polsce posiada tam rachunki oszczędnościowe. Przy 2-proc. inflacji Brytyjczycy otrzymują na nich średnio 3 proc. Realnie najwięcej – 3 proc. – zyskują mieszkańcy Ukrainy. Przy ponad 56-proc. inflacji maleją zaś oszczędności Wenezuelczyków.

Adam Antoniak,ekonomista Banku Pekao

Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że oprocentowanie nominalne nowych depozytów w bankach obniżyło się w czerwcu do rekordowo niskiego poziomu 1,74 proc. w skali roku. Wydaje się, że jest to niewiele, ale gdyby uwzględnić spadek cen konsumenckich, mierzony indeksem CPI, w ciągu poprzednich 12 miesięcy, to realne oprocentowanie w czerwcu wyniosło już ok. 2,5 proc. W czerwcu 2012 r., mimo średniego oprocentowania depozytów wynoszącego 4,9 proc., realne, skorygowane o wskaźnik inflacji CPI, wynosiło jedynie 0,6 proc.

Z punktu widzenia oszczędzającego, szczególnie w dłuższych okresach, ważna jest jednak nie tyle zmiana cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy, ile oczekiwana zmiana cen w ciągu najbliższego roku. Mediana prognoz rynkowych wskazuje, że w połowie przyszłego roku ceny będą o 1,4–1,6 proc. wyższe niż w czerwcu tego roku. Gdyby taki scenariusz miał się zmaterializować, to realne oprocentowanie nowych lokat zawieranych w czerwcu byłoby zbliżone do zera. Za oszczędzaniem w formie lokat bankowych niezmiennie przemawia wysokie bezpieczeństwo depozytów, które są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do równowartości 100 tys. euro.