Mimo, że firma w I półroczu zarobiła na czysto 107,7 mln zł, co oznacza o 8 proc. rok do roku, to o godz. 10 papiery Kruka były przeceniane o blisko 4 proc. Przychody spółki wyniosły 286,8 mln zł wobec 263,7 mln zł rok wcześniej.

- Rosnące wyniki finansowe biorą się z dobrych inwestycji opartych o naszą operacyjną strategię i wciąż doskonaloną efektywność – mówi Piotr Krupa prezes spółki. Wpływ na wyniki miały przede wszystkim wysoki poziom spłat od dłużników. Te wyniosły 399 mln zł. Jak jednak przyznają przedstawiciele spółki polski rynek windykacyjny co prawda wciąż rośnie, ale jest też bardzo wymagający.

- Jest bardzo dużo rozpisanych przetargów. Spodziewamy się natomiast utrzymania wysokiej konkurencji. Polska jest jednym z najbardziej konkurencyjnych rynków w Europie - mówi Michał Zasępa, członek zarządu Kruka.

W związku z tym wrocławska firma cały czas szuka dla siebie nowych rynków. Nie dawno pojawiła się w Niemczech. – Chcemy być tam silnym graczem. W tym momencie chcemy się koncentrować na wierzytelnościach detalicznych niezabezpieczonych. W ciągu dwóch lat nie planujemy w Niemczech inwestycji w portfele hipoteczne – mówi Krupa. Przyznaje jednak, że w kolejnych miesiącach firma może wejść na tamtym rynku w segment inkaso.

Wiele wskazuje na to, że na Niemczech ekspansja zagraniczna Kruka się nie skończy. W przyszłym roku firma zamierza pojawić na kolejnym rynku. Najbliżej jej do Włoch i Hiszpanii. Jeszcze w tym roku natomiast należy spodziewać się kolejnej publicznej emisji obligacji przez spółkę. Jej wielkość ma wynieść „małe kilkadziesiąt milinów złotych". Spółka zaś podtrzymała zdanie, że na razie nie ma planów przedstawiania polityki dywidendowej na kolejne lata. -Kruk chce płacić dywidendę, ale ze względu na planowany intensywny wzrost na razie nie formułuje polityki dywidendy – mówi Zasępa.