Największe relatywne umocnienie od ponad 13 lat mają za sobą akcje europejskie na tle amerykańskich. Od dołka z września do szczytu sprzed trzech tygodni indeks Euro Stoxx 500 umocnił się na tle S&P 500 o 22 proc., już po korekcie o wpływ dywidend, skupów akcji oraz przeliczeniu na jedną walutę. Co więcej, jest to dopiero pierwszy istotny wzrost od końca 2016 i I połowy 2017 r., kiedy relatywne umocnienie akcji europejskich wyniosło niespełna 14 proc.
Mimo wejścia Euro Stoxx 500 w pewną korektę stopa zwrotu z indeksu za ostatnie sześć miesięcy sięga 28 proc. (w przeliczeniu na dolara oraz z uwzględnieniem dywidend i innych dochodów), podczas gdy S&P 500 zyskał w tym czasie ponad trzy razy mniej. W osiągnięciu tego wyniku nie przeszkodziły zawirowania w sektorze bankowym – mimo marcowego spadku w skali ostatnich sześciu miesięcy jego subindeks wciąż utrzymuje się na prawie 40-proc. plusie.
Wyraźnie lepsze zachowanie europejskich rynków akcji napędzało ustępowanie obaw przed skrajnie pesymistycznymi scenariuszami przebiegu kryzysu gazowego. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu grzewczego inwestorzy obawiali się konieczności racjonowania gazu zimą oraz tego, że wysokie ceny błękitnego paliwa i elektryczności wpędzą gospodarki w głęboką recesję.
Relatywnemu zachowaniu akcji europejskich poważnie zaszkodzić nie zdołały zawirowania wokół banków. Choć subindeks europejskiego sektora Euro Stoxx Banks spadł od szczytu z początku marca o ponad 18 proc., to w skali tego roku wciąż jest na plusie. Analitycy są zgodni, że po tym jak od ponad dekady instytucjom ze Starego Kontynentu ciążyło zaostrzanie regulacji, są one dobrze skapitalizowane i bezpieczne, zwłaszcza na tle mniejszych banków amerykańskich.