Czy przejęcie Credit Suisse przez UBS wyhamuje kryzys bankowy?

Wygląda na to, że jedno z ognisk niestabilności na rynkach finansowych zostało wygaszone. Niektóre okoliczności tej akcji ratunkowej mogą jednak być złym precedensem na przyszłość. Dotyczy to choćby wymuszonych na inwestorach strat na obligacjach typu AT1.

Publikacja: 20.03.2023 21:00

Credit Suisse został przejęty przez UBS. Jego akcjonariuszy nie pytano jednak o zgodę na taką transa

Credit Suisse został przejęty przez UBS. Jego akcjonariuszy nie pytano jednak o zgodę na taką transakcję.

Foto: Fot. Pascal Mora/Bloomberg

Wiadomość o przejęciu banku Credit Suisse przez UBS, czyli jego długoletniego rywala, początkowo spotkała się z negatywnymi reakcjami rynków. Akcje Credit Suisse traciły w poniedziałek nawet ponad 60 proc., a papiery UBS zniżkowały rano o 12 proc. Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zakończył sesję 2,7 proc. na minusie, ciągnięty w dół m.in. przez akcje HSBC. Początek sesji w Europie przyniósł spadki, jednak na większości giełd były dość umiarkowane. Po południu wiele indeksów wyszło na plus, a akcje UBS nawet zaczęły zyskiwać około 3 proc. Czy rynek uznał, że kryzys bankowy został na razie powstrzymany?

Szwajcarski przykład

UBS zapłaci w ramach umowy 3 mld franków, czyli znacznie mniej, niż w piątek wynosiła wartość rynkowa Credit Suisse (ponad 7 mld franków). Dotychczasowi udziałowcy dostaną po 0,76 franka za każdą akcję Credit Suisse, mogą też je wymienić, otrzymując 1 akcję UBS za 22,48 papieru Credit Suisse. Oznacza to, że Saudi National Bank, największy akcjonariusz Credit Suisse, straci na tym około 1 mld franków (papiery CS kupował po 3,82 franka za akcję).

Najwięcej stracą jednak posiadacze obligacji AT1 (Additional Tier 1) wyemitowanych wcześniej przez Credit Suisse. Były warte około 16 mld franków, a zgodnie z decyzją szwajcarskiego regulatora zostaną w całości umorzone. Ta decyzja była zaskoczeniem, gdyż wcześniej przyjmowano, że właściciele takich obligacji są chronieni w sposób bardziej preferencyjny niż akcjonariusze. Obligacje AT1 emitowane przez inne duże europejskie banki, takie jak Deutsche Bank czy BNP Paribas, traciły w poniedziałek po ponad 10 proc. wartości. Tymczasem według agencji Bloomberga Goldman Sachs wysłał do klientów wiadomość, w której zapowiedział, że będzie handlował roszczeniami związanymi z obligacjami Credit Suisse.

– UBS wydaje się w stanie przejąć Credit Suisse i zapewnić mu płynność bez większych problemów. Wartość środków pieniężnych UBS wynosi 204 mld dol., więc sam zakup Credit Suisse to tylko 1,5 proc. posiadanej gotówki przez bank. Należy jednak pamiętać, że wraz z przejęciem aktywów UBS przejmie też zobowiązania i problemy Credit Suisse. Jeśli zdoła przeprowadzić jego skuteczną restrukturyzację, to będzie mógł mówić o przejęciu jednego ze swoich kluczowych konkurentów – wskazuje Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd.

Czytaj więcej

Sobiesław Kozłowski, Noble Securities: Początek problemów z wysokimi stopami

Przejęcie Credit Suisse przez UBS zostało zorganizowane z dużym wsparciem władz Szwajcarii. Rząd federalny udzielił gwarancji wynoszącej 9 mld franków. Szwajcarski Bank Narodowy ma natomiast udzielić pożyczki płynnościowej opiewającej na 100 mld franków (w zeszłym tygodniu SNB ogłosił, że pożyczy Credit Suisse 50 mld franków, ale nie uspokoiło to inwestorów).

„Przejęcie Credit Suisse przez UBS jest rozwiązaniem zabezpieczającym stabilność finansową i gospodarkę szwajcarską w tej nadzwyczajnej sytuacji” – czytamy w komunikacie SNB. Decyzja ta została również dobrze oceniona przez europejskich regulatorów, którzy jednocześnie zapewniali o sile swoich systemów bankowych.

Analitycy wskazują jednak, że sytuacja na rynkach jest bardzo nerwowa i nie da się wykluczyć dalszej przeceny akcji banków. – Nadal są obawy, że rynki pozostaną kruche i że może zostać wywołana dalsza przecena. Zdarzenia z ostatnich dni dotyczące nie tylko Credit Suisse, ale też innych banków, pokazują, że system nie jest tak solidny, jak sugerowano – twierdzi Patrick Ghali, partner zarządzający w firmie Sussex Partners.

Czytaj więcej

Polskie banki są bezpieczne, ale na zawirowaniach i tak mogą tracić

Amerykański dylemat

Poniedziałkowa sesja w USA zaczęła się od lekkich zwyżek. Akcje First Republic Banku traciły jednak aż 19 proc. Inwestorów nie uspokoiła więc zeszłotygodniowa obietnica zasilenia go 30 mld USD depozytów przez duże banki z Wall Street. W weekend agencja S&P ścięła mu rating do mocno „śmieciowego” poziomu B-. Część banków solidnie jednak zyskiwała. Akcje New York Community Bancorp skoczyły w górę na otwarciu aż o 40 proc. Ten pożyczkodawca ma przejąć aktywa upadłego Signature Banku.

Fed zawarł w niedzielę porozumienie o dziennych swapach walutowych z pięcioma innymi bankami centralnymi, co ma zwiększyć płynność dolarową w systemie finansowym. Zainteresowanie tymi swapami jednak pierwszego dnia okazało się niskie. W strefie euro sięgnęło tylko 5 mld USD, a w Wielkiej Brytanii było zerowe.

Czytaj więcej

Początek tygodnia ze sporą zmiennością na rynku obligacji
Gospodarka światowa
Netflix ukryje liczbę subskrybentów. Wall Street się to nie podoba
Gospodarka światowa
Iran nie ma jeszcze potencjału na prawdziwą wojnę
Gospodarka światowa
Izraelski atak odwetowy zamieszał na rynkach
Gospodarka światowa
Kiedy Indie awansują do pierwszej trójki gospodarek? Premier rozbudza apetyty
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Gospodarka światowa
Biden stawia na protekcjonizm. Chce potroić cła na chińską stal
Gospodarka światowa
Rosja/Chiny. Chińskie firmy i banki obawiają się sankcji?