Tysiące demonstrantów próbowało się wedrzeć w nocy z poniedziałku na wtorek do oficjalnej rezydencji premiera Sri Lanki. Próbowali oni również podpalić ten gmach. Odchodzący z urzędu premier Mahinda Rajapaksa musiał być ewakuowany przez wojsko. W zamieszkach, które objęły stolicę oraz prowincję, niszczono m.in. własność polityków i biznesmenów powiązanych z klanem Rajapaksa. Wśród kilku osób zabitych w trakcie zamieszek był deputowany partii rządzącej. Wcześniej trwające przez wiele tygodni protesty doprowadziły do dymisji rządu Mahindy Rajapaksy. Jego brat, Gotabaya Rajapaksa, wciąż jest jednak prezydentem. Demonstranci obwiniają ich o doprowadzenie Sri Linki do największego w jej historii kryzysu zadłużeniowego.
Sri Lanka w zeszłym miesiącu zadeklarowała bankructwo na zadłużeniu sięgającym 51 mld USD. Jej rezerwy walutowe spadły w ciągu ostatnich dwóch lat o ponad 70 proc., a w marcu sięgały 1,93 mld USD. W kraju brakuje pieniędzy na finansowanie importu paliw i żywności, a inflacja doszła w kwietniu do 29,8 proc. rok do roku. W poniedziałek władze Sri Lanki zaczęły negocjować z Międzynarodowym Funduszem Walutowym warunki pakietu pomocowego dla gospodarki.
Mahinda Rajapaksa był premierem Sri Lanki od 2019 r., a wcześniej w latach 2004–2005. W latach 2005–2015 sprawował natomiast urząd prezydenta. W parlamencie zasiadał od 1970 r. Jego brat Gotabaya jest prezydentem od 2020 r. Klan Rajapaksów za swoich rządów zdołał zakończyć wojnę domową na Sri Lance (niszcząc partyzantkę Tamilskich Tygrysów), ale też mocno przyczynił się do wzrostu jej zadłużenia. Długi kraju rosły m.in. w wyniku zaangażowania w chińskie projekty infrastrukturalne w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Do gwałtownego pogorszenia się sytuacji fiskalnej kraju przyczyniło się załamanie dochodów z turystyki po wybuchu pandemii Covid-19 oraz duża obniżka podatków przeprowadzona w 2019 r. Klan Rajapaksów od wielu lat był również podejrzewany o korupcję na dużą skalę i wyprowadzanie pieniędzy za granicę.