– Postrzegamy bankructwo Rosji jako najbardziej prawdopodobny scenariusz. Jeśli do niego dojdzie, to jest mało prawdopodobnym, by była to normalna niewypłacalność. Najbliższym porównaniem może być Wenezuela – twierdzi Simon Weaver, szef działu strategii kredytowej rynków wschodzących w banku Morgan Stanley.
Czytaj więcej
Gospodarka rosyjska zaczyna odczuwać skutki sankcji, a część analityków spodziewa się jej skurczenia w tym roku o kilkanaście procent. Moskiewski rynek finansowy stał się praktycznie „nieinwestowalny".
Porównanie sytuacji Rosji z Wenezuelą jest jego zdaniem o tyle uzasadnione, że oba kraje dysponują wielkimi złożami ropy, ale jednocześnie mierzą się z sankcjami, które mocno utrudniają im spłatę długów wierzycielom zagranicznym. Wenezuela i jej koncern naftowy PDVSA zbankrutowały ponad cztery lata temu na długu wartym 60 mld USD.
Centy za dolara
Według wyliczeń agencji Bloomberga rosyjski państwowy dług denominowany w dolarach stracił od początku roku 81 proc. wartości. Gorzej od niego wypadł jedynie dolarowy dług białoruski, który zniżkował aż o 93 proc. Za rosyjskie obligacje zapadające w 2023 r. płacono we wtorek 29 centów za każdego 1 USD ich nominalnej wartości. Jeszcze w lutym inwestorzy byli gotowi płacić nieco ponad dolara za 1 USD nominalnej wartości. – Rzadko się zdarza, by państwowy dług staniał do pojedynczych centów za 1 USD, ale rosyjskie obligacje są tego bliskie – uważa Weaver.