Wśród mocniej spadających były indeksy z giełdy moskiewskiej. Denominowany w dolarach indeks RTS tracił po południu 1,6 proc., po tym jak w poniedziałek spadł aż o 13 proc. Od szczytu z października stracił on już prawie 40 proc. i znalazł się najniżej od listopada 2020 r. Pod presją nadal był rubel. Kurs przebił rano poziom 80 rubli za 1 dolara i stał się najsłabszy od marca 2020 r. Później jednak odrabiał straty.
Hrywna ukraińska traciła ponad 1,5 proc. wobec dolara. Kurs dochodził do 28,9 hrywien za 1 USD, czyli zbliżył się do poziomu ze stycznia. Od początku roku osłabła ona już o ponad 6 proc. wobec amerykańskiej waluty. Złoty lekko się natomiast umacniał, a jego kurs spadł poniżej 4 zł za 1 USD.
Czytaj więcej
Rosnąca groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę doprowadziła do panicznej wyprzedaży na giełdzie w Moskwie. Rykoszetem dostała też Warszawa.
Ryzyko inwazji na Ukrainę na większą skalę wciąż istnieje, ale rynki jak na razie wyceniają scenariusz, w którym wojska rosyjskie zatrzymają się na terenach separatystycznych republik. Ostrzeżeniem dla Rosji stała się wtorkowa decyzja rządu niemieckiego o wstrzymaniu procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2.Brytyjski premier Boris Johnson ogłosił pierwszą rundę sankcji, obejmujących pięć rosyjskich banków (Bank Rossiya, IS Bank, Gen Bank i Black Sea Bank) oraz trzech oligarchów blisko powiązanych z Putinem (Gienadija Timczenkę, Borisa Rotenberga oraz Igora Rotenberga).
Władze USA początkowo zareagowały wprowadzeniem sankcji jedynie przeciwko Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, ale zasygnalizowały, że jest to dopiero początek serii nowych restrykcji. Pakiety sankcji wymierzonych w Rosję zapowiedziały też UE i Japonia. Z przecieków wynika, że europejski pakiet będzie obejmował m.in. restrykcje dla rosyjskich banków.