Zobowiązali się jednocześnie przystąpić do ograniczania deficytu budżetowego, gdy tylko powróci wzrost. Nie określili jednak terminu wdrożenia „strategii wyjścia” z polityki antykryzysowej.Szefowie resortów finansów obradujący w 27-osobowym gronie, podobnie jak w poniedziałek węższa eurogrupa, odrzucili francuski postulat modyfikacji kryteriów stabilności budżetowej.
W Luksemburgu mówiono też o integracji nadzoru nad dużymi bankami, firmami ubezpieczeniowymi i funduszami inwestycyjnymi w skali UE. Rada wstępnie zaakceptowała proponowane przez Komisję Europejską ustanowienie centralnych instytucji kontrolnych.
Zrobiła to jednak niejednogłośnie i z zastrzeżeniami. Wielkiej Brytanii nie uśmiecha się bowiem podporządkowanie londyńskiego Citi systemowi instytucji unijnych. Podobne stanowisko prezentowali również Niemcy. Dlatego też ministrowie finansów porozumieli się, że szefem Europejskiej Rady Oceny Ryzyka Systemowego, głównej instytucji nowego systemu nadzoru, mógłby zostać wybierany spośród jej członków „gubernator”. Propozycja ta nie spodobała się Komisji Europejskiej, według której kierować Radą powinien prezes Europejskiego Banku Centralnego.
Radzie UE nie udało się przyspieszyć przyjaznych bankom zmian w przepisach księgowych. Zgodnie z tym, co obiecała już Rada Międzynarodowych Standardów Rachunkowości, niemiecki minister Peer Steinbrueck zapowiedział, że w sprawozdaniach za ten rok nie będzie trzeba uwzględniać reguły „mark-to-market”, która przyczyniła się do potężnych papierowych strat. Zdaniem jego francuskiej koleżanki Christine Lagarde, dzięki temu przed końcem roku stosowane m.in. w Europie standardy będą bliższe amerykańskim (które, według niektórych, zapewniają tamtejszym bankom przewagę konkurencyjną)
[ramka][b]Sekretariat musi być u nas[/b]