Łotewski rząd przyjął plan drastycznych cięć budżetowych. W jego ramach emerytury zostaną zmniejszone o 10 proc., a płace w sferze budżetowej aż o 20 proc. Wydatki państwa będą obcięte o 10 proc. Pozwoli to rządowi zaoszczędzić około 1 mld USD. Parlament może ostatecznie zaakceptować ten pakiet oszczędnościowy już w poniedziałek.
– Dzięki decyzji o cięciach kraj został uratowany przed bankructwem – oznajmił premier Łotwy Valdis Dombrovskis. Jego zdaniem, nowelizacja budżetu sprawi, że nadbałtyckie państwo dostanie drugą transzę pożyczki antykryzysowej od instytucji międzynarodowych już w czerwcu lub na początku lipca.
[srodtytul]Konieczne ograniczenia[/srodtytul]
Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Unia Europejska przyznały Rydze w grudniu 7,5 mld euro kredytu pomocowego. Wypłata transzy wartej 1,2 mld euro była jednak zablokowana od marca, gdy nie udało się rządowi obniżyć deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB. Według premiera Dombrovskisa, bez tych pieniędzy Łotwa mogłaby zbankrutować już latem.
Nic dziwnego więc, że na bolesne cięcia zgodziły się zarówno organizacje pracodawców, jak i związki zawodowe. Partie koalicji rządzącej uznały zaś, że redukcja wydatków będzie lepszym rozwiązaniem, niż znaczne zwiększenie podatków, które silnie uderzyłoby w przedsiębiorców. Do zmian podatkowych może dojść dopiero w przyszłym roku. W planach rządu jest m.in. porzucenie podatku liniowego na rzecz progresywnego oraz podwyższenie podatku od nieruchomości.– Cięcia są bardzo niepopularne i dotykają praktycznie wszystkich sfer. Inne alternatywy są jednak gorsze – wskazał Dombrovskis.