Rosja przed drugą falą kryzysu?

Mimo wielu optymistycznych zapowiedzi kremlowskich oficjeli, Rosja została dotknięta głębszą recesją, niż się spodziewali nawet najwięksi pesymiści. Krajowi może grozić również fala bankructw pożyczkodawców. Władze chwalą się jednak powstrzymaniem gwałtownej dewaluacji rubla, a indeksy moskiewskich giełd rosną

Publikacja: 15.06.2009 08:07

Rosja przed drugą falą kryzysu?

Foto: GG Parkiet

W I kwartale 2009 r. PKB Rosji spadł aż o 9,8 proc. w skali rocznej. Rok wcześniej gospodarka naszego wschodniego sąsiada rozwinęła się o imponujące 8,7 proc. Stąd też Kreml, wierzący w to, że "amerykański" kryzys Rosję ominie, jeszcze na jesieni spodziewał się, że w 2009 r. wzrost PKB ulegnie jedynie umiarkowanemu spowolnieniu. Gdy w połowie grudnia Andriej Klepacz, wiceminister rozwoju gospodarczego, zapowiedział, że Rosja pogrąży się w recesji, twierdzenie to spotkało się z ostrą reakcją najwyższych władz, a urzędnik pod presją wycofał tę "odważną" prognozę, mówiąc, że "źle zrozumiano jego słowa". Miesiąc później rząd przyjął nową prognozę mówiącą, że gospodarka skurczy się w 2009 r. o 2,2 proc. Obecnie władze skłaniają się raczej ku temu, że PKB spadnie od 6 proc. do 8 proc.

[srodtytul]Przemysłowa zapaść[/srodtytul]

O kiepskiej kondycji rosyjskiej gospodarki świadczy m.in. sytuacja w przemyśle. Indeks PMI mierzący koniunkturę w tym sektorze, choć w maju był najwyższy od ponad pół roku (wyniósł 45,3 pkt), już od dziesięciu miesięcy utrzymywał się poniżej poziomu 50 pkt, co wskazuje na dekoniunkturę. W czasie kryzysu z roku 1998 r. było tak tylko przez siedem miesięcy. Wiele innych wskaźników gospodarczych jest najgorszych od dekady. Bezrobocie wzrosło w kwietniu do 10,2 proc. Jeśli wliczymy do tej liczby ludzi, którym pracodawcy od jakiegoś czasu nie wypłacają wynagrodzeń, to okaże się, że bez pensji żyje kilkanaście procent Rosjan.

Głęboka dekoniunktura w przemyśle jest jednak raczej jednym z przejawów kryzysu niż jego przyczyną. Do załamania w rosyjskim systemie finansowym doszło na jesieni. I przyczyniło się do tego zarówno nasilenie kryzysu na Zachodzie, jak i ostry spadek cen ropy oraz odpływ kapitału po wojnie z Gruzją. O ile jednak przyczyny rozpoczętego wtedy załamania są uznawane (przynajmniej przez rosyjski rząd) za zewnętrzne, o tyle eksperci obawiają się obecnie, że w ciągu kilku miesięcy może nadejść druga fala kryzysu - spowodowana tym razem przez czynniki wewnętrzne.

[srodtytul]W oczekiwaniu na "bankowe tsunami"[/srodtytul]

- Setki rosyjskich banków prawdopodobnie upadną przed końcem roku, gdyż odsetek niespłacanych pożyczek wzrośnie do 15-20 proc. ich portfela kredytowego - ostrzegał w marcu Piotr Awen, były minister handlu zagranicznego, prezes Alfa Banku, jednego z największych w Rosji. German Gref, szef Sbierbanku, wskazywał wtedy zaś, że odsetek złych długów może sięgnąć w tym roku 30 proc. Ratunkiem dla systemu bankowego byłoby jego zdaniem jedynie dokapitalizowanie przez rząd 30 największych pożyczkodawców. Również Bank Światowy ostrzegał przed "kredytowym tsunami", które może przetoczyć się przez Rosję.

Według raportu UniCredit, rząd Putina w wyniku nadejścia drugiej fali kryzysu prawdopodobnie będzie musiał przekazać bankom 50 mld USD pomocy, czyli dwukrotnie więcej, niż przeznaczył na ten cel w tegorocznym budżecie. Analitycy biorący udział w ankiecie agencji Bloomberga wskazali zaś, że straty rosyjskich banków mogą sięgnąć 70 mld USD, gdyż odsetek złych długów wzrośnie do prawie 13 proc., podczas gdy na początku czerwca wynosił on, według danych banku centralnego, 4 proc. Jak przyznał w marcu (na zamkniętym spotkaniu z bankowcami) minister finansów Aleksiej Kudrin, odsetek ten mógł już przekroczyć 10 proc. Wskazał wtedy, że komercyjni kredytodawcy często przekazują bankowi centralnemu zafałszowane dane na ten temat.

Bank centralny uznał, że systemowi bankowemu nie grozi załamanie, dopóki cena ropy nie spadnie poniżej 25 USD za baryłkź (co znacznie pogorszyłoby sytuacjź makroekonomiczną kraju), a jednocześnie odsetek niespłacanych pożyczek nie przekroczy 20 proc. O ile jednak Rosji może w najbliższych kwartałach nie grozić załamanie cen ropy, o tyle według agencji ratingowej Standard & Poor’s odsetek złych długów wyniesie pod koniec roku od 35 proc. do 60 proc.

W dodatku rząd na razie prowadzi politykź, która nie pomaga w rozwiązaniu problemu złych długów. Państwowy kredytodawca VEB (Wnieszekonombank), gdzie szefem rady nadzorczej jest premier Putin, zawźził przyznawanie pożyczek pomocowych do banków, które mają co najmniej 3,5 mld rubli (blisko 108 mln USD lub około 348 mln zł) kapitału. Pozbawi to możliwości uzyskania państwowego wsparcia "setki małych banków", przed których bankructwem ostrzegał Awen. Duzi pożyczkodawcy, którzy uzyskają pomoc z VEB, bźdą musieli przeznaczać otrzymane środki na "wspomaganie strategicznych sektorów gospodarki". Za strategiczną firmź został uznany m.in. moskiewski deweloper o długach dwa razy wiźkszych od swojej wartości rynkowej.

- Dużo bździe zależało od rekapitalizowania banków. Rząd pracuje już nad odpowiednią ustawą. To działanie w bardzo dobrym kierunku. Dopiero jednak okaże siź, czy przeznaczy on na ten cel wystarczające środki - powiedziała "Parkietowi" Elina Ribakowa, główna ekonomistka moskiewskiego oddziału Citigroup.

Jesienią zeszłego roku wicepremier Igor Szuwałow stwierdził, że kryzys może zredukować liczbź banków poniżej 100 (istniało ich wtedy ponad 1000). "Bankowe tsunami", jeśli nadejdzie, to doprowadzi do realizacji tego scenariusza. Przyczyni siź też do dalszego zacieśnienia kontroli państwa nad gospodarką. Najwiźksze rosyjskie banki są i tak już państwowe, a np. Awen deklarował, że może sprzedać rządowi 49 proc. akcji Alfa Banku, jeżeli instytucja ta bździe potrzebować wzmocnienia kapitału. Sektor bankowy może wiźc wyjść z kryzysu zrenacjonalizowany.

[srodtytul]Perspektywy dla rubla[/srodtytul]

Niewątpliwym sukcesem rosyjskich władz jest jednak to, że nie dopuściły one (w przeciwieństwie do zachodnich rządów) do upadku żadnej dużej instytucji finansowej. Bankowi centralnemu udało się też powstrzymać deprecjację rubla. Dzięki obronie jego kursu za pomocą środków z funduszu rezerw międzynarodowych, podwyżkom stóp procentowych i wzrostowi cen ropy, rosyjska waluta zyskała wobec dolara od połowy lutego (momentu największego osłabienia od czasu kryzysu z 1998 r.) już blisko 17 proc. (od sierpnia straciła 24 proc.).

Wzmocnienie rubla pozwoliło w kwietniu na pierwszą obniżkę stóp od 2007 r. (do drugiej doszło w maju, a do trzeciej w czerwcu). Analitycy wskazują jednak, że rosyjska waluta może się w tym roku jeszcze mocno osłabić. - Dla Rosji nie ma sensu, by jej waluta zyskiwała na wartości w trakcie recesji, gdyż osłabia to eksport - wskazał Iwan Czakarow, ekonomista z Nomura Banku. Jego zdaniem, rubel może w tym roku stracić wobec dolara 15 proc. Na podobny scenariusz wskazuje bank VTB (Wniesztorgbank). Rosyjski oddział Barclaysa przewiduje zaś deprecjację o 20 proc. względem amerykańskiej waluty. Z prognozami tymi nie zgadza się Ribakowa. - Rubel w krótkim terminie może się wzmocnić. Pod koniec roku jego kurs względem dolara i euro pozostanie na mniej więcej tym samym poziomie, co obecnie. Będzie tracił na wartości, jeśli rezerwy się skończą, a rząd, by pokryć deficyt, zacznie drukować pieniądze - stwierdziła.

- Pod koniec roku deprecjacja rubla wywołała obawy co do stabilności finansowej Rosji, co doprowadziło do swego rodzaju paniki. W lutym jednak kurs rosyjskiej waluty zaczął się stabilizować, co sprawiło, że pieniądze z zagranicy wracały na moskiewskie giełdy - wskazał Daniel Salter, strateg z ING Bank Eurasia. Indeks RTS zyskał od początku roku blisko 78 proc. i zbliżył się do poziomu z września 2008 r. (Od sierpnia stracił zaś prawie 42 proc.). Według analityków, oprócz stabilizacji kursu rubla, pozytywny wpływ na giełdy wywarł również wzrost cen ropy naftowej i innych surowców. Większość firm z indeksu RTS to firmy surowcowe.

- W tym roku indeksy nie spadną już do poziomu dołków z lutego. W krótkim terminie na rosyjskim rynku będą trwać wzrosty. Dalsze zachowanie indeksów będzie mocno związane z tempem globalnego ożywienia. Jeżeli będzie ono szybkie, wzrośnie popyt na surowce i co za tym idzie kursy akcji spółek z Rosji. Ożywienie może się również okazać okresem dużej zmienności na moskiewskich giełdach - wyjaśnił Salter.

Mimo wzrostu wpływu rosyjskiego rządu na gospodarkę i tego, że od jesieni zainwestował on w akcje rosyjskich spółek blisko 5,3 mld USD, w bliskiej przyszłości Kreml może się powstrzymać od wpływania na trendy giełdowe. - Bezpośrednie wspomaganie rynku akcji przez rząd nie doprowadziło do niczego. Rynek rządzi się własnymi prawami - przyznał prezydent Dmitrij Miedwiediew.

[ramka]Łatanie dziurawego budżetu- wskazał Michał Dybuła, ekonomista ds. Europy Środkowo-Wschodniej BNP Paribas.

Jeszcze jesienią rosyjski rząd zapewniał, że budżet na 2009 r. zamknie się nadwyżką. Spadek cen ropy, której eksport zapewnia pokaźny strumień pieniędzy do kasy państwa, okazał się jednak większy od przewidywań Kremla. Rząd Putina dostosował budżet do prognozowanej średniej ceny ropy wyższej niż 70 USD za baryłkę. Wiosną ustawa budżetowa musiała być poprawiana, gdyż prognoza ta okazała się nierealna. Plan przychodów i wydatków państwa został dostosowany do ceny 40 USD za baryłkę. Mimo że ceny ropy przekroczyły już 70 USD za baryłkę, rząd spodziewa się, że deficyt budżetowy może wynieść nawet 10 proc. PKB. Wzrost deficytu związany jest głównie z większym spadkiem PKB od przewidzianego w budżecie. Minister finansów mówił zaś, że fundusz rezerw międzynarodowych dysponujący w połowie maja 391 mld USD może zostać wyczerpany już w tym roku. By łatać finanse państwa, rząd będzie szukał funduszy za granicą. Rozważa też emisję obligacji wartą 5 mld USD (pierwszą tak dużą od 1998 r.) oraz skorzystanie z kredytów Banku Światowego. – Od czasu kryzysu z 1998 r. sytuacja finansów publicznych Rosji zdecydowanie się poprawiła. Dzięki wzrostowi cen surowców energetycznych, do połowy ubiegłego roku zbudowano duże rezerwy walutowe. W pierwszej fazie obecnego kryzysu umożliwiły one bankowi centralnemu dokonanie znacznych interwencji na rynku walutowym. Obecnie Bank Rosji będzie jednak próbował odbudować nadszarpnięte rezerwy, co sprawi, że dalsza aprecjacja rubla wydaje się mało prawdopodobna – wskazał Michał Dybuła, ekonomista ds. Europy Środkowo-Wschodniej BNP Paribas.[/ramka]

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp