Madoff pojawił się wczoraj w federalnym sądzie okręgowym dla Nowego Jorku po raz pierwszy od 12 marca, kiedy przyznał się do popełnienia przestępstw, w wyniku których jego klienci mogli stracić nawet 65 mld USD.

– Nie proszę o żadne przebaczenie – 72-letni Madoff powiedział do prowadzącego tę sprawę sędziego Denny’ego China. Dodał, że oszukał swoich braci, dwóch synów i żonę. Nikogo z rodziny nie było na sali sądu. Zgromadzona publiczność z aplauzem przyjęła ogłoszenie wyroku. Jest on prawie sześć razy dłuższy od kar wymierzonych przed laty prezesom WorldComu i Enronu. Ale też skala przestępstw finansowych Madoffa jest niespotykana.

Został skazany między innymi za łamanie ustawy o obrocie papierami wartościowymi, fałszowanie dokumentacji i przesyłanie klientom nieprawdziwych wyciągów, za pranie brudnych pieniędzy, krzywoprzysięstwo, składanie fałszywych oświadczeń Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, okradanie programu emerytalnego własnych pracowników.

Madoff cicho siedział obok swojego adwokata Iry Sorkina, gdy dziewięcioro byłych inwestorów zasypywało go gradem oskarżeń o przestępstwa, które zniweczyły cały dorobek ich życia. Carla Hirschhorn, której Madoff zgotował „piekło na ziemi”, bo matka jest na zasiłku socjalnym, a córki muszą pracować, żeby opłacić czesne, zaapelowała do sędziego: – Niech nas pan nie zawiedzie!Denny Chin zapowiadał, że Madoff nie może liczyć na złagodzenie kary za 11 przestępstw finansowych. Megaoszust dokona żywota za kratami.