Transakcje zawarte przez spekulanta mogły wywołać wahanie ceny baryłki ropy notowanej w Londynie. Ruch ceny w górę o 2 dolary ustanowił 30 czerwca 8-miesięczne maksimum wyceny jednej baryłki ropy Brent.
Strata, wynikająca z tych transakcji jest o 70 proc. wyższa od zysku, który spółka matka brokera wypracowała w zeszłym roku. PVM twierdzi, że bada okoliczności zawarcia feralnych kontraktów i kontynuuje normalną działalność.
Handel futuresami na ropę jest pod uważnym baczeniem regulatorów, po tym jak takie firmy jak China Aviation Oil z Singapuru, SemGroup Energy i fundusz hedgingowy Amaranth Advisory zbankrutowały przez nieodpowiedzialny obrót derywatami.
- Tego dnia można był zaobserwować wysokie obroty podczas niektórych transakcji oraz dużą zmienność ceny. Te wahania to prawie jak odcisk palca kogoś, kto próbował manipulować ceną – tłumaczy sytuację na rynku z 30 czerwca Stephen Schork, prezes Schork Group, firmy specjalizującej się handlem na rynkach surowców energetycznych.
Ponad 15 tys. partii ropy Brent, czyli ok. 15 mln baryłek ropy zmieniło właściciela między 2 a 4 w nocy, 30 czerwca, podczas handlu na londyńskiej platformie ICE Futures Europe. Dzień wcześniej w tych samych godzinach zawarto transakcje na 538 partiach, a 1 lipca na 422 partiach ropy Brent.