Giełda poinformowała, że rozważa apelację od decyzji tokijskiego sądu. Niepokojący jest dla niej wysoki koszt odszkodowania, w wyniku którego w tym roku finansowym może ona ponieść drugą z rzędu stratę.Mizuho pozwało giełdę w 2006 r., domagając się od niej aż 41,5 mld jenów rekompensaty. Na tyle broker wycenił straty spowodowane złym działaniem systemu giełdowego, który uniemożliwił anulowanie i pozwolił na wykonanie zlecenia już na pierwszy rzut oka wyglądającego na błędne.

Dotyczyło ono niewielkiej spółki J-Com. Makler, który je wprowadzał, pomylił pozycje i wydał polecenie sprzedaży 610 tys. akcji po jednym jenie, zamiast jednej za 610 tys. jenów. Pula akcji była 42 razy większa niż wszystkie dostępne w obrocie i kurs J-Com runął w przepaść.

Incydent nastąpił już po kilku innych uchybieniach systemu i doprowadził do jego rychłej modernizacji, jak też do odwołania przez giełdę IPO i do dymisji jej prezesa.