Ekonomiści spodziewali się jednak skoku tego indeksu do 74 pkt.

To kolejny sygnał, że motor amerykańskiej gospodarki – wydatki konsumpcyjne – zapala wolniej, niż oczekiwano. W czwartek Departament Handlu powiadomił o nieoczekiwanym spadku sprzedaży detalicznej w grudniu.

Niejednoznaczne okazały się też piątkowe doniesienia o kondycji przemysłu. Produkcja wzrosła w grudniu zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów o 0,6 proc., tyle samo, ile miesiąc wcześniej. Ożywienie w produkcji przemysłowej było jednak głównie efektem wzrostu podaży prądu w związku z falą mrozów. Produkcja fabryczna zmniejszyła się bowiem o 0,1 proc., po zwyżce o 0,9 proc. w listopadzie.

Wyraźniej, niż prognozowano, zwiększyło się natomiast wykorzystanie mocy produkcyjnych. Sięgnęło 72 proc., w porównaniu z 71,5 proc. w listopadzie. Nadal jest jednak niższe niż średnia z ostatnich 20 lat (80 proc.), co trzyma w ryzach inflację. Indeks cen konsumpcyjnych (CPI) wzrósł w grudniu o 0,1 proc., po zwyżce o 0,4 proc. w listopadzie. Bazowy CPI zyskał tyle samo, po stagnacji miesiąc wcześniej.