Najszybciej handel instrumentami pochodnymi zacznie się na Ukraińskiej Birży, kontrolowanej przez moskiewską giełdę RTS. Transakcje derywatami mają ruszyć na ukraińskiej platformie do końca czerwca. Tamtejszy nadzorca kilka dni temu zaakceptował regulamin nowego rynku. Pierwszym instrumentem ma być kontrakt na główny indeks Ukraińskiej Birży.
Wcześniej handel derywatami na Ukrainie był niemożliwy ze względu na ograniczenia prawne. Z zapowiedzi wynika, że nowe instrumenty szybko mogą zyskać sporą popularność. Nad uruchomieniem rynku instrumentów pochodnych poważnie zastanawiają się władze PFTS, największej tamtejszej giełdy. Jeśli uda jej się zrealizować plany, może dojść do walki o wpływy na Ukrainie pomiędzy rosyjskimi giełdami. Większościowym akcjonariuszem PFTS jest bowiem MICEX, operator największego moskiewskiego parkietu.
Zachodnie instytucje też nie przechodzą obojętnie wobec możliwości pojawiających się nad Dnieprem. NYSE -Euronext prowadzi rozmowy z ukraińskimi firmami finansowymi na temat uruchomienia giełdy kontraktów terminowych na płody rolne. Wdrożeniem projektu ma się zająć jeden z francuskich banków działających na Ukrainie. Zgodnie z planem giełda ma zacząć działać do końca grudnia. Specjaliści zwracają uwagę, że jej uruchomienie może potrwać dłużej. Podkreślają też, że tego typu projekt może pochłonąć znaczne środki. Kilka lat temu nad utworzeniem podobnej platformy zastanawiała się giełda towarowa z Hanoweru. Z szacunków jej ekspertów wynikało wówczas, że na taką inwestycję trzeba wydać blisko 8 mln euro.
Niewykluczone, że do gry o ukraiński rynek instrumentów pochodnych włączy się też giełda Innex, której 25 proc. akcji należy do GPW. W marcu „Parkiet” informował, że plany rozwoju Inneksu mówią o wejściu w segment derywatów. Z naszych informacji wynika, że chodzi o kontrakty na pszenicę.