Podczas gdy szereg wschodzących gospodarek Azji i Ameryki Łacińskiej usiłuje walczyć z nadmierną aprecjacją swoich walut wobec dolara, kraje Europy Środkowo-Wschodniej wojna walutowa może ominąć – twierdzą ekonomiści Capital Economics
- Obawy, że gwałtowny napływ kapitału na rynki wschodzące posieje ziarna kolejnej bańki nie odnoszą się do Europy Środkowo-Wschodniej. To dlatego, że – jak dotąd – strumień kapitału do tego regionu był umiarkowany w porównaniu z Azją czy Ameryką Łacińską – wskazują Neil Shearing i David Oxley.
- Jest to wynik kombinacji czynników, w tym słabszych perspektyw wzrostu gospodarczego, obaw o kondycję banków oraz w nielicznych przypadkach ryzyka politycznego – tłumaczą ekonomiści.
Jak jednak ostrzegają, kilka najsilniejszych gospodarek regionu – Turcja, Polska oraz w mniejszym stopniu Czechy – mogą doświadczyć destabilizującego napływu zagranicznego kapitału.
- Turecka gospodarka ma najlepsze perspektywy w regionie (...). Siła odbicia popytu wewnętrznego jest tak duża, że nasilają się obawy o rosnący deficyt na rachunku obrotów bieżących – wskazują Oxley i Shearing. – Polska także ma jedne z najlepszych prognoz w regionie i wszystko wskazuje na to, że dobrze radziła sobie w III kwartale – dodają.